z Grodziska Mazowieckiego Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
To zdecydowanie nie był dobry dzień dla Lechii Gdańsk. Drugoligowa Pogoń Grodzisk Mazowiecki zawiesiła wysoko poprzeczkę i ani przez moment nie można było powiedzieć, że drużyna na co dzień występująca w PKO Ekstraklasie ma cokolwiek pod kontrolą.
Gospodarze zagrali ambitnie, z zaangażowaniem i w czwartej minucie doliczonego czasu doprowadzili do dogrywki po serii fatalnych błędów w obronie i strzale Karola Noiszewskiego.
Lechia dała sobie wydrzeć prowadzenie w jednej z ostatnich akcji meczu. Goście wyszli na prowadzenie w 51. minucie (gol Louisa D'Arrigo) i od tego momentu nie zrobili praktycznie nic. Dali się zepchnąć do defensywy. Lechia nie potrafiła wydostać się z własnej połowie, nie mówiąc już o kreowaniu jakichkolwiek sytuacji pod bramką Pogoni.
Gdańszczanie przebudzili się dopiero w dogrywce. I to na moment. Najpierw po strzale Adama Kardasia pięknie interweniował Dmytro Sydorenko, a po chwili centymetrów zabrakło, by cudowne trafienie zanotował Rifet Kapić. Inna sprawa, że wcześniej idealną szansę miał Jakub Apolinarski, ale po jego uderzeniu piłka najpierw trafiła w poprzeczkę, a następnie w słupek.
Pogoń była lepsza, ale kolejne bramki już nie padły i żywiołowo reagujący na wszystko kibice obejrzeli konkurs rzutów karnych. I mieli co oklaskiwać, bo Pogoń sensacyjnie wygrała rzuty karne 4:3, a decydującą bramkę zdobył Jakub Niewiadomski. Odpadła Cracovia, odpadła też Lechia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
Gospodarze mają jednak czego żałować. A zwłaszcza Kamil Odolak, który w pierwszej połowie nie wykorzystał rzutu karnego (jego lekki strzał obronił Bohdan Sarnawśkyj), a po przerwie ten sam zawodnik w dobrej sytuacji główkował obok bramki.
Trener Szymon Grabowski przemeblował skład, w Gdańsku zostali m.in. kontuzjowani Camilo Mena i Maksym Chłań, a z jedenastki, która wybiegła od 1. minuty w sobotę w Białymstoku, zostało raptem dwóch zawodników. I to miało przełożenie na boisko, bo nie można powiedzieć o Lechii, że grała porywające spotkanie. Parę razy doszła do okazji po błędach rywala w rozegraniu piłki na własnej połowie, jednak znać o sobie dawało wykończenie.
Paliło się też w defensywie, ale to akurat nic nowego w przypadku Lechii. Gospodarze stwarzali duże zagrożenie po dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska, ale na koniec zawodziło to, co w piłce najważniejsze. A to skuteczność, a to decyzyjność tuż przed strzałem. W końcówce Pogoń zepchnęła Lechię do defensywy i w czwartej minucie doliczonego czasu doprowadziła do wyrównania. A konkurs rzutów karnych? Z jednej strony loteria, z drugiej umiejętności. I okazało się, że Pogoń miała więcej argumentów.
Pogoń Grodzisk Mazowiecki - Lechia Gdańsk 1:1 (0:0) k. 4:3
0:1 Louis D'Arrigo 51'
1:1 Karol Noiszewski 90+4'
Rzuty karne:
0:1 - Rifet Kapić
1:1 - Damian Jaroń
1:2 - Iwan Żelizko
X - Kacper Łoś (obroniony)
X - Bujar Pllana (obroniony)
2:2 - Matheus Dias
2:3 - Loup-Diwan Gueho
3:3 - Karol Noiszewski
X - Bohdan Wjunnyk (obroniony)
4:3 - Jakub Niewiadomski
Składy:
Pogoń: Dmytro Sydorenko - Jakub Apolinarski, Kacper Łoś, Aleksander Gajgier, Grzegorz Skowroński (59' Karol Noiszewski), Nikodem Niski (66' Jakub Niewiadomski) - Igor Korczakowski (59' Damian Jaroń), Matheus Dias, Kacper Sommerfeld (59' Erwin Bahonko), Dawid Dzięgielewski (103' Piotr Urbański) - Kamil Odolak.
Lechia: Bohdan Sarnawśkyj - Dominik Piła, Loup-Diwan Gueho, Andrei Chindris, Miłosz Kałahur - Kacper Sezonienko (67' Anton Carenko), Tomasz Neugebauer (90+1' Adam Kardaś), Karl Wendt (76' Rifet Kapić), Serhij Bułeca (67' Iwan Żelizko), Louis D'Arrigo (77' Bujar Pllana) - Bohdan Wjunnyk.
Żółte kartki: Skowroński, Korczakowski, Noiszewski, Jaroń, Odolak (Pogoń) oraz Neugebauer, Bułeca, D'Arrigo, Gueho, Sarnawśkyj, Kapić (Lechia).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
*
Podbeskidzie II Bielsko-Biała - Odra Opole 0:5 (0:3)
0:1 Jordan Dominguez 9'
0:2 Mateusz Kamiński 36'
0:3 Szymon Szkliński 38'
0:4 Szymon Szkliński 57'
0:5 Bartosz Czupryński (s.) 87'