Na razie nie ma mocnych na FC Barcelonę. Poza wpadką z AS Monaco w Lidze Mistrzów drużyna Hansiego Flicka jest niepokonana, a po zwycięstwie z Getafe w dorobku ma już 21 punktów. Po raz kolejny udało się skutecznie odpowiedzieć na wygraną Realu Madryt i utrzymać przewagę nad "Królewskimi".
Choć nie był to nie wiadomo jak kosmiczny mecz w wykonaniu Barcy. Nie było dużej liczby sytuacji, Getafe dobrze się broniło i wyprowadzało kontry, lecz brakowało konkretów. Różnica w umiejętnościach poszczególnych zawodników dawała o sobie znać.
Tak też było w 19. minucie, gdy swoją siódmą bramkę w tym sezonie zdobył Robert Lewandowski. Akcję napędził Lamine Yamal, zagrał po linii do Julesa Kounde, a ten zacentrował w pole karne. Dość lekko, czytelnie, natomiast stojący w bramce David Soria - nie wiedzieć czemu - wypuścił piłkę z rąk. Ta spadła wprost pod nogi "Lewego" i nie było opcji, by Polak spudłował z sześciu metrów. Gola zobaczysz TUTAJ.
Siódmy gol w tym sezonie. Odżył Lewandowski po przyjściu trenera Flicka, choć powiedzmy sobie uczciwie - to nie był wybitny występ zarówno Polaka, jak i całego zespołu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowe obrazki. Tak koledzy uczcili jubileusz Lewandowskiego
Miał też kolejną okazję parę minut później, ale tym razem Soria nie dał się zaskoczyć po uderzeniu z ostrego kąta. Barca miała sporą przewagę, natomiast nie potrafiła dobić przeciwnika (obok słupka uderzali m.in. Raphinha i Yamal).
Przyjezdni nie oszczędzali zawodników Barcelony. Lewandowski i Yamal przekonali się na własnej skórze o ostrym stylu Getafe. Być może dlatego "Lewy" został zmieniony już w 77. minucie. Albo po prostu Flick dał mu odpocząć, bo terminarz jest napięty jak plandeka na Żuku.
Czy wygrana mogła być wyższa? Mogła, natomiast w drugiej połowie dwukrotnie minimalnie pomylił się Yamal, a Eric Garcia koszmarnie spudłował, gdy piłka spadła mu pod nogi na piątym metrze.
No dobrze, ale co po drugiej stronie? Czy Wojciech Szczęsny, który niebawem ma podpisać kontrakt z Barceloną, może się obawiać, że nie wywalczy sobie miejsca w bramce? Inaki Pena nie miał zbyt wiele pracy i w zasadzie poza jednym strzale głową Carlesa Pereza (dobra interwencja na linii) nie było czego podziwiać. To znaczy, 25-latek nie miałby nic do powiedzenia, gdyby w ostatniej minucie doliczonego czasu czysto w piłkę trafił Borja Mayoral. Mecz mógł się zakończyć sensacyjnym remisem, ale nie popisał się rezerwowy napastnik gości.
FC Barcelona - Getafe CF 1:0 (1:0)
1:0 Robert Lewandowski 19'
Składy:
FC Barcelona: Inaki Pena - Jules Kounde, Pau Cubarsi (88' Gerard Martin), Inigo Martinez, Alex Balde (88' Hector Fort) - Marc Casado, Eric Garcia, Pablo Torre (62' Ferran Torres) - Lamine Yamal, Robert Lewandowski (77' Pedri), Raphinha.
Getafe: David Soria - Juan Iglesias, Djene (87' Diego Rico), Juan Berrocal, Omar Alderete - Carles Perez, Yellu Santiago (63' Mauro Arambarri), Luis Milla, Alex Sola (63' Abdoulaye Keita) - Chrisantus Uche (80' Bertug Yildirim), Carles Alena (63' Borja Mayoral).
Żółte kartki: Raphinha (Barcelona) oraz Arambarri (Getafe).
Sędzia: Pablo Gonzalez Fuertes.