Bogusław Kukuć był legendą łódzkiego dziennikarstwa. Już od połowy lat 70. XX wieku opisywał spotkania czterokrotnego mistrza Polski. Jego pasja urosła do tego stopnia, iż zdecydował się nawet na napisanie książki pt. "Mój Widzew".
W poprzednim roku został odznaczony medalem z okazji 600-lecia miasta - w uznaniu dla wkładu w dziennikarstwo sportowe i promocję łódzkiego miasta. Podczas swojej kariery pracował w takich redakcjach jak "Głos Robotniczy", "Wiadomości Dnia" czy "Dziennik Łódzki".
Niestety, w czwartek nadeszła smutna wiadomość. Bogusław Kukuć zasłabł na konferencji prasowej przed nadchodzącym meczem z Lechią Gdańsk. Pomoc przyszła za późno - dziennikarz zmarł w wieku 78 lat.
Na śmierć łodzianina zareagował Zbigniew Boniek. "Trudno uwierzyć, że nie ma Ciebie, drogi Bogusławie, już z nami. Twoja miłość do Widzewa była zaraźliwa" - napisał wiceprezydent UEFA na platformie X.
"Rozmowa z Tobą była zawsze lekcją widzewskiej historii. Tak mi przykro. R.I.P. Ps. Kondolencje dla Rodziny" - dodał.
Sam "Zibi" mówił niegdyś o Bogusławie Kukuciu w samych superlatywach. - To chodząca encyklopedia widzewska, facet, który Widzew, kocha normalne, fajne dziennikarstwo. Potrafi znakomicie pisać felietony. Zna niesamowicie fakty, ma niesamowitą pamięć. Cieszę się i jest mi przyjemnie, że kiedyś poznałem go jak byłem w Widzewie, był panem dziennikarzem - powiedział na kanale "Prawda Futbolu".
Rozpacz Zbigniewa Bońka nie może dziwić. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zapisał się wielkimi literami w historii Widzewa Łódź. Łącznie dla tego klubu występował przez siedem lat. Rozegrał 172 mecze, w których zdobył 50 bramek.