Przed nami przerwa reprezentacyjna, w trakcie której Polacy rozegrają dwa kolejne spotkania w ramach Ligi Narodów. W sobotę 12 października zmierzą się z Portugalią, a trzy dni później z Chorwacją. Oba ten mecze odbędą się na PGE Narodowym w Warszawie, więc nasi piłkarze z pewnością będą mogli liczyć na doping kibiców.
Lista powołanych przez Michała Probierza zawodników na to zgrupowanie ponownie wywołała kontrowersję. Po raz kolejny zabrakło na niej między innymi Kamila Grabary. 25-latek, który od tego sezonu jest piłkarzem VfL Wolfsburg, w dalszym ciągu prezentuje dobrą dyspozycję, a mimo to nie znalazł uznania w oczach selekcjonera.
Kibice są zaskoczeni tym faktem, szczególnie po rezygnacji Wojciecha Szczęsnego z gry w narodowych barwach. Wielu uważało bowiem, że to właśnie Grabara może zostać w tej sytuacji "jedynką" w polskiej bramce. Podobną opinię w rozmowie z TVP Sport wyraził Marek Koźmiński.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
- Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Nie pochwalam takiego podejścia, ponieważ Grabara z punktu widzenia sportowego jest bramkarzem, który powinien walczyć o miano numeru jeden w naszej kadrze. Ma wszelkie możliwości, żeby móc rywalizować o bycie "jedynką", ale on ewidentnie nie pasuje selekcjonerowi. To, że nie ma go po raz kolejny wśród powołanych, nie jest dobre dla wewnętrznej rywalizacji - stwierdził wprost.
Już przed poprzednią przerwą reprezentacyjną brak powołania skomentował sam 25-latek. Bramkarz Wolfsburgu wyraził nadzieję, że o braku powołania dla niego stanowią jedynie względy sportowe. Sam jednak ma świadomość, że tak nie jest. Podobnie uważa zresztą Koźmiński.
- Bez wątpienia o jego braku decydują kwestie poza boiskowe. Nie trafia do mnie argumentacja, że ktoś może ma zbyt butny charakter. Grabara porozpychałby się w drużynie narodowej, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Trener zrezygnował z niego z powodu osobowościowego, ale to jest złe podejście - ocenił były reprezentant Polski.
- To, że ktoś jest ambitny i głośno to argumentuje, nie jest wadą, lecz wręcz przeciwnie. Bramkarz musi być przecież pewny siebie. Te standardy są po prostu niezrozumiałe i ja tego nie aprobuję - podsumował Koźmiński. Wyraził on również nadzieję, że czasy Grabary w reprezentacji Polski jeszcze nadejdą.