Niedzielny mecz Pogoni Szczecin z Piastem Gliwice nie był wielkim widowiskiem (delikatnie rzecz ujmując). Ostatecznie gospodarze sięgnęli po komplet punktów po golu Efthymis Koulourisa w doliczonym czasie gry.
Grek nie źle wykonał rzut karny, jego strzał obronił Frantisek Plach, ale wobec dobitki napastnika Pogoni był już bezradny.
Trener Aleksandar Vuković miał sporo pretensji do sędziego Damiana Sylwestrzaka. Jego zdaniem tego rzutu karnego w ogóle nie powinno być. Dodajmy, że "jedenastka" została podyktowana dopiero po interwencji VAR-u (-----> ZOBACZ).
Vuković nie mógł się pogodzić z decyzją sędziego Sylwestrzaka. Gdy zespół sędziowski opuszczał boisko, Serb czekał na nich przy linii bocznej. I gdy doszło do bliskiego kontaktu najpierw ironicznie pokiwał głową w ich stronę, a następnie rozpoczął dyskusję.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Stanęło na tym, że Sylwestrzak wyciągnął z kieszeni czerwoną kartkę. To oznacza, że Vukovicia zabraknie na ławce Piasta w dwóch najbliższych meczach ligowych.
- To jest sytuacja trudna do zaakceptowania. Było sporo przypadku. Tomas Huk musiał gdzieś tę stopę postawić. Nie wiem, co musiałby zrobić, żeby uniknąć kontaktu z zawodnikiem Pogoni, który w ogóle nie ma szans dojść do piłki. Tak samo trudne do zaakceptowania jest to, że dostaję czerwoną kartkę po ostatnim gwizdku. Człowiek się zastanawia, czy jest jakiekolwiek zrozumienie, jak czuje się osoba po drugiej stronie barykady, czy jest jakakolwiek empatia. Nie obraziłem sędziego, zapytałem o stopklatki, bo każda wygląda jak morderstwo, a tak nie jest - mówił Vuković na konferencji prasowej.
- Trudno się zgodzić z tą decyzją sędziego. Ona była takim pretekstem, jak to się popularnie mówi: sędzia się obroni. Chodziło o stopklatkę. Pokazujemy ujęcie noga przy nodze dwóch zawodników i nic innego nie bierzemy pod uwagę, a oglądamy ostatnie mistrzostwa Europy i na podobne sytuacje sędziowie machają ręką. Zawodnik Pogoni nie ma szans zagrać piłki. Tomas Huk próbuje zagrać piłkę, może nawet ją musnął. Później chce postawić nogę na ziemię i przy okazji trochę na stopę rywala - tłumaczył trener Piasta.