Z kontroli zrobiły się nerwy. Zaliczka z pierwszej połowy wystarczyła Niemcom

PAP/EPA / NIDAL SALJIC / Na zdjęciu: Niemcy ograli Bośniaków, ale w końcówce nie mogli być niczego pewni
PAP/EPA / NIDAL SALJIC / Na zdjęciu: Niemcy ograli Bośniaków, ale w końcówce nie mogli być niczego pewni

To nie był wielki mecz reprezentacji Niemiec, ale nie zawsze da się takie grać. Ostatecznie zespół prowadzony przez Juliana Nagelsmanna wygrał z Bośnią i Hercegowiną 2:1 w spotkaniu 3. kolejki Ligi Narodów.

Jak na razie Liga Narodów układa się po myśli reprezentacji Niemiec. Było 5:0 z Węgrami na początek, później remis 2:2 z Holandią, a w piątek 2:1 z Bośnią i Hercegowiną na terenie rywala.

Siedem punktów po trzech kolejkach, dobry bilans bramek. Cóż, mogło być gorzej.

Jednak ten mecz w Zenicy... to zdecydowanie nie był spacerek dla naszych zachodnich sąsiadów. Niemcy mieli rzecz jasna sporą przewagę w posiadaniu piłki, ale długo nie potrafili wejść na najwyższe obroty.

Udało się złamać defensywę przeciwnika dopiero w 30. minucie. Sama akcja była po prostu perfekcyjna - od podania Roberta Andricha, przez przytomne wycofanie piłki Floriana Wirtza, po wykończenie Deniza Undava. Sześć minut później ten sam zawodnik miał już dublet, wykorzystując idealne dośrodkowanie Maximiliana Mittelstaedta.

Miało być spokojne dowiezienie zwycięstwa do końcowego gwizdka, a tymczasem dość nieoczekiwanie w końcówce mieliśmy emocje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód

Inna sprawa, że dosłownie chwilę przed drugim golem dla gości powinno być 1:1, ale popisowej kontry Bośniaków nie wykorzystał Ermedin Demirović (strzelił w poprzeczkę). To się natychmiast zemściło.

I o ile w pierwszej połowie gospodarze dotrzymywali tempa Niemcom, o tyle po przerwie nie mieli już praktycznie nic do powiedzenia.

Podopieczni Juliana Nagelsmanna mieli wszystko pod kontrolą. Stwarzali kolejne sytuacje, zdobyli nawet dwie bramki (Undav polował na hat-tricka), ale obie zostały nieuznane przez minimalne spalone.

I co? Wystarczył jeden rzut rożny i znakomite zachowanie Edina Dzeko i zrobiło się 1:2. Wówczas już o żadnej kontroli Niemców nie było mowy. Ostatecznie udało się jednak wybronić i zgarnąć trzy punkty.

Bośnia i Hercegowina - Niemcy 1:2 (0:2)
0:1 Deniz Undav 30'
0:2 Deniz Undav 36'
1:2 Edin Dzeko 70'

Składy:

BiH: Nikola Vasilj - Jusuf Gazibegović, Sead Kolasinac (90+1' Haris Tabaković), Nikola Katić, Adrian Leon Barisić - Denis Huseinbasić (65' Haris Hajradinović), Dzenis Burnić (84' Esmir Bajraktarević), Armin Gigović (65' Dario Sarić), Ivan Basić (46' Benjamin Tahirović), Ermedin Demirović - Edin Dzeko.

Niemcy: Alexander Nubel - Joshua Kimmich, Antonio Ruediger, Jonathan Tah, Maximilian Mittelstaedt (66' Robin Gosens) - Serge Gnabry (83' Chris Fuhrich), Robert Andrich (67' Angelo Stiller), Pascal Gross (90+1' Waldemar Anton), Deniz Undav (67' Jonathan Burkhardt), Florian Wirtz - Tim Kleindienst.

Żółte kartki: Gigović, Dzeko, Tahirović, Barisić, Demirović (BiH).

Sędzia: Francois Letexier (Francja).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Niemcy 3 2 1 0 9:3 7
2 Holandia 3 1 2 0 8:5 5
3 Węgry 3 0 2 1 1:6 2
4 Bośnia i Hercegowina 3 0 1 2 3:7 1
Źródło artykułu: WP SportoweFakty