Robert Lewandowski nie zaliczy sobotniego spotkania Ligi Narodów do udanych. Jego licznik wciąż bije - napastnik nie strzelił bowiem gola "z gry" w spotkaniu o stawkę kadry od 13 miesięcy i blisko 13 rozegranych w tym czasie godzin (więcej TUTAJ).
Po ostatnim gwizdku sobotniego spotkania kapitan reprezentacji Polski nie szczędził w słowach. - Ja wiem, że z Portugalią nigdy nie będziemy walczyli jeden na jednego na całym boisku, jak równy z równym. Ale balans pomiędzy czekaniem na "nasz" moment, a podejściem na sto procent w takiej sytuacji, mógłby być bardziej zachowany - mówił napastnik.
Robert Lewandowski miał też wiele do powiedzenia przed kamerami TVP Sport. - Nie chcę schodzić po piłkę do linii obrony. To nie o to chodzi. Powinienem być w polu karnym. Muszę być cierpliwy. Nie jestem pomocnikiem, który schodzi i ma wiele kontaktów z piłką na własnej połowie - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szokujące sceny! Młodzi piłkarze skoczyli sobie do gardeł
Szczere słowa nie umknęły gazecie "Mundo Deportivo". Hiszpańscy dziennikarze zdają sobie sprawę z tego, iż "Lewy" w reprezentacji Polski i FC Barcelonie to dwa odmienne światy. "Obecny lider klasyfikacji strzelców La Ligi dokonał krytycznej analizy porażki z Portugalią" - czytamy.
"Robert Lewandowski w wieku 36 lat nadal jest ważnym ogniwem reprezentacji Polski, ale w przeciwieństwie do swojego obecnego zespołu Barcelony, nie jest w stanie wykorzystać swojego największego atutu, jakim jest wykończenie. Wszystko przez to, iż prawie żadna piłka nie dociera do jego strefy rażenia" - pisze hiszpańska prasa.
Co więcej, dziennikarze "Mundo Deportivo" dokładniej przeanalizowali grę snajpera w obu drużynach. Piłkarz w barwach FC Barcelony w sezonie 2024/2025 ma statystycznie 5,86 dotknięć piłki w polu karnym rywala oraz 3,94 strzały na mecz.
To o 63 proc. więcej niż w ekipie Biało-Czerwonych. W trzech ostatnich spotkaniach Ligi Narodów "Lewy" oddał jedynie... siedem strzałów, co daje średnią 2,33.
Kibice reprezentacji Polski liczą, iż Robert Lewandowski przełamie złą passę. We wtorek (15 października) pojawi się szansa, ponieważ ekipa Michała Probierza zagra z Chorwacją na PGE Narodowym.