Jedną z większych bolączek Arki w tym sezonie jest słaba skuteczność. O ile żółto-niebiescy potrafią stwarzać liczne sytuacje podbramkowe, o tyle jest już problem z ich wykańczaniem. Szczególnie dało się to odczuć w spotkaniach z Lechem Poznań oraz Śląskiem Wrocław. W obu przypadkach gdynianie byli zespołem lepszym od rywali, częściej gościli w polu karnym przeciwnika, ale spotkania kończyły ostatecznie się remisem 1:1. Arka ma w swoim dorobku 14 bramek. Gorsze w tej klasyfikacji są tylko cztery zespoły: Cracovia (13), Polonia Warszawa (13), Zagłębie Lubin (12) oraz Odra Wodzisław Śląski (12). Jeszcze gorzej przedstawia się z kolei strzelecka statystyka gdynian na własnym obiekcie. W tym zestawieniu podopieczni trenera Pasieka znaleźliby się na przedostatnim miejscu wraz z gdańską Lechią, a tuż przed Zagłębiem Lubin.
Największa wina za taki stan rzeczy powinna więc spaść na barki napastników. Ci uzyskali do tej pory 7 bramek dla Arki, co stanowi łącznie 50% wszystkich trafień. Warto również zaznaczyć, iż tak naprawdę tylko dwóch z czterech nominalnych napastników zapisało się w tej klasyfikacji. Mowa tu o Przemysławie Trytko oraz Marcinie Wachowiczu. Ten pierwszy uzyskał cztery, z kolei drugi trzy trafienia dla swojego zespołu. Jak łatwo więc obliczyć na koncie pozostałych dwóch graczy formacji ofensywnej widnieje cyfra "0".
- Napastników mamy takich jakich mamy i musimy pomóc im wyciągnąć wszystko co najlepsze i dlatego gramy z dwoma napastnikami , aby była większa możliwość zdobycia bramki - to niedawne słowa Dariusza Pasieki o sytuacji kadrowej zespołu.
- Na pewno runda ta nie była tragiczna w moim wykonaniu. Strzeliłem co prawda trzy bramki, ale biorąc pod uwagę fakt, iż jestem napastnikiem nie jest to dużo. Z pewnością liczyłem na większą zdobycz bramkową, ale należy pamiętać, że nie zawsze grałem na swojej nominalnej pozycji, gdyż wystawiany byłem także na lewej stronie pomocy - tak z kolei swój strzelecki dorobek podsumował Marcin Wachowicz w niedawnej rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Przedstawione wyżej statystyki jawnie pokazują, iż w obliczu zbliżającego się meczu z Legią Warszawa siła uderzeniowa Arki praktycznie nie będzie istnieć, bowiem zarówno Trytko, jak i Wachowicz z powodów urazów nie wystąpią w Warszawie. Tym samym wielce prawdopodobne, iż w pierwszej linii zagra duet: Labukas - Sakalijew. W obwodzie jest jeszcze młody, aczkolwiek niedoświadczony Paweł Czoska. Znając konsekwencję trenera Pasieki nie należy więc oczekiwać, iż w Warszawie żółto-niebiescy zagrają w ustawieniu 4-5-1. Mecz ten więc stanowi doskonałą okazję dla litewsko-bułgarskiego duetu na przełamanie i zadanie tym samym kłamu opinii o "przeciętności" zagranicznych piłkarzy Arki.