Byliśmy pod Camp Nou. Złe wiadomości dla kibiców FC Barcelony

Getty Images / Urbanandsport/NurPhoto oraz WP SportoweFakty Arkadiusz Dudziak / Na zdjęciu: Camp Nou
Getty Images / Urbanandsport/NurPhoto oraz WP SportoweFakty Arkadiusz Dudziak / Na zdjęciu: Camp Nou

Kosztowana przebudowa Camp Nou powoli dobiega końca. To może być spore ułatwienie dla polskich kibiców, którzy chcieliby zobaczyć w akcji Lewandowskiego i Szczęsnego. Część wieści nie napawa jednak optymizmem.

W tym artykule dowiesz się o:

Sobotnie El Clasico rozpala uwagę kibiców nie tylko w Hiszpanii. Wielki mecz Real Madryt - FC Barcelona odbędzie się na legendarnym Santiago Bernabeu. Ten stadion przeszedł ostatnio ogromną przebudowę, a jej koszt wynosił około miliarda euro.

Największe wrażenie robi murawa, którą można po prostu schować, by na obiekcie mogły odbywać się wielkie wydarzenia. W ten sposób klub ma zarabiać ogromne pieniądze na organizowanie innych wydarzeń.

Na podobny pomysł przebudowy wpadła FC Barcelona, która chce rozbudować stadion i w ten sposób zmaksymalizować swoje przychody. Z tego powodu piłkarze Blaugrany od ponad roku pozostają "na wygnaniu" na Estadi Olimpic Lluis Companys. Byliśmy w stolicy Katalonii i widzieliśmy przebudowę stadionu. Niestety, mamy dla fanów też złe informacje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony

Wielki plac budowy

W ostatnich dniach byliśmy pod Camp Nou, które przypomina ogromny plac budowy. Krajobraz zdominowany jest przez żurawie budowlane. Wokół budowli kręci się mnóstwo kibiców - tuż nieopodal znajduje się nowiem cały czas otwarte muzeum FC Barcelony czy też potężny sklep z gadżetami klubu i mała strefa kibica.

Kilkaset robotników pracuje cały czas nad tym, by przebudować jeden z najbardziej ikonicznych stadionów świata. Ale co właściwie się zmieni?

Po pierwsze pojemność trybun. Nowe Camp Nou będzie mogło pomieścić 105 tysięcy ludzi, co stanowi znakomitą informację dla polskich kibiców, którzy będą chcieli zobaczyć w akcji Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego. Obecnie Blaugrana gra na Estadi Olimpic Lluis Companys, który może pomieścić niewiele ponad 50 tysięcy osób. Biletów w sprzedaży będzie więc po prostu znacznie więcej.

Do tego zostanie zainstalowany nowatorski system regulacji temperatury na stadionie doprowadzi do redukcji zużycia energii o nawet 30 proc., co obniży wydatki klubu na ten cel. Nowinką technologiczną będzie zbieranie deszczówki, która będzie służyć do podlewania roślinności, której powierzchnia wokół stadionu także zwiększy się o kilkanaście procent.

Do tego wokół stadionu powstanie nowy dach, a także nowe parkingi czy strefa VIP, która zostanie zlokalizowana na przebudowanym trzecim piętrze. Koszt tego całego przedsięwzięcia -  1,5 miliarda euro (ponad 6 miliardów 500 milionów złotych - po kursie wymiany z momentu pisania artykułu - przyp. red.). Te szacunki obejmują jednak także remont hali, w której grają m.in. koszykarska FC Barcelona czy też drużyna piłki ręcznej.

Fatalne wiadomości dla kibiców

Początkowo planowano, że przebudowa ikonicznego Camp Nou zakończy się jeszcze w tym roku. Prezes klubu Joan Laporta chciał, żeby stadion był częściowo otwarty już 29 listopada 2024 roku. Wtedy bowiem przypada 125. rocznica założenia klubu.

Jednak już kilka tygodni wcześniej wiadomo było, że tak się nie stanie. Piotr Koźmiński z goal.pl pisał, że być może drużyna wróci na legendarny stadion pod koniec stycznia. Udało nam się dowiedzieć, że Duma Katalonii najpewniej zagra na stadionie nie wcześniej niż w lutym, a być może dopiero w marcu 2025 roku. Czyli na samą końcówkę sezonu.

Jednak sam fakt, że FC Barcelona ponownie przeniesie się na Camp Nou, nie oznacza tego, że stadion będzie już w pełni gotowy. Prace mają ostatecznie zakończyć się dopiero w połowie 2026 roku, a patrząc na dotychczasowe tempo prac, możliwe jest opóźnienie.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty