To był mecz towarzyski z Ukrainą (3:1) - przedostatni sprawdzian przed mistrzostwami Europy. Arkadiusz Milik miał pokazać selekcjonerowi Michałowi Probierzowi, że to właśnie on zasługuje na wyjazd do Niemiec.
Ostatecznie napastnik zszedł z boiska chwilę po pierwszym gwizdku. Ucierpiała łąkotka w kolanie piłkarza, który musiał przejść operację.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
Mamy początek listopada, a 30-latek nadal nie wrócił do gry. Choć pierwsze diagnozy mówiły o 30-40 dniach przerwy. Sam zainteresowany zaczyna się niecierpliwić. "Jak ja za tym, k****, tęsknię. Brakuje mi tego" - pisał w niedzielę za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Czekają na Polaka
Czy Juventus FC również przebiera nogami? Wydawałoby się, że władze klubu mogą czuć pewne rozczarowanie. W końcu Arkadiusz Milik nie po raz pierwszy walczy z kontuzją podczas pobytu w Turynie.
Tym razem jednak sprawa wygląda poważniej, na co wskazują słowa doktora Piotra Branczewskiego z Centrum Medycznego MedicPark (więcej TUTAJ). Mimo wszystko, w Turynie nadal jest wiara w reprezentanta Polski.
- Jak dotąd panuje przekonanie, że Arkadiusz Milik po powrocie do dyspozycji może wnieść swój wkład do drużyny. Oczywiście będziemy musieli zrozumieć jego kondycję fizyczną - mówi nam Andrea Bargione, dziennikarz juventusnews24.com.
Mimo wszystko nasz rozmówca z dystansem podchodzi do sytuacji Arkadiusza Milika. Zapewne wpływ na to ma przeszłość napastnika, który ma spory bagaż doświadczeń. "Napakowały go" kontuzje latami towarzyszące piłkarzowi.
Przez to w Turynie wyczekują kolejnych informacji w sprawie stanu zdrowia reprezentanta Polski. - Nastroje w Turynie dotyczące Milika są obecnie w stanie gotowości: rozczarowanie z powodu utraty zastępcy Dusana Vlahovicia, poczucie niepewności, co do przyszłości - twierdzi Bargione.
Co z przyszłością?
- Długa nieobecność napastnika z pewnością komplikuje nieco strategie transferową Juventusu, który będzie dokonywał wyborów w poszczególnych sektorach boiska. Stanowisko klubu polega na próbie zrozumienia położenia Arka. Obecnie priorytetem jest przede wszystkim sytuacja Bremera - słyszymy.
Pomijając sytuację kadrową Juventusu, drużyna prowadzona przez Thiago Mottę radzi sobie naprawdę solidnie w bieżącym sezonie. Obecnie zajmuje trzecie miejsce w tabeli Serie A z 17 punktami na koncie (bilans bramkowy 15:5).
"Bianconeri" nie narzekają więc chyba na odejście Wojciecha Szczęsnego. Polski bramkarz jeszcze w maju żegnał się z kibicami turyńskiego klubu. Później ogłosił zakończenie kariery, ale ostatecznie podpisał kontrakt z FC Barceloną.
- Kibice Juventusu są przywiązani do Szczęsnego. Wielki człowiek na boisku i poza nim. Jego emocjonalne pożegnanie z kibicami Juventusu zamknęło pewien etap. Przybycie Wojtka do Barcelony nie wywołało wielkiego szumu w Turynie. Wielu kibiców wciąż będzie darzyć go ogromną sympatią - podsumowuje Andrea Bargione.
Mateusz Byczkowski, dziennikarz WP SportoweFakty