Prowincje Walencja, Albacete i Malaga to obszary, które najbardziej ucierpiały po przejściu cyklonu Dana. Ulewne deszcze i porywisty wiatr poczyniły ogromne zniszczenia w południowo-wschodniej części Hiszpanii, nie tylko materialne. Tamtejsze media informują o prawie stu ofiarach i dziesiątkach osób, z którymi nie ma kontaktu.
Obojętny wobec tych wydarzeń nie został między innymi Ferran Torres. Napastnik FC Barcelony pochodzi z Foios, które przynależy do Walencji, gdzie 24-latek stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Żywioł pustoszy więc jego rodzinnych stron, co wywołało u niego ogromne poruszenie.
"Serce mi pęka, gdy widzę, jak moi ludzie i moja ziemia, Walencja, są dewastowane przez powodzie. Wiem, że to nie jest pocieszenie, ale pragnę przekazać ofiarom i ich rodzinom całe moje zaangażowanie i wsparcie z tego miejsca. Dużo siły, Walencja!" - stwierdził na nagraniu opublikowanym na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "kradzież" w końcówce meczu. Co tam się działo!
Wcześniej kondolencje rodzinom ofiar złożyła też w mediach społecznościowych FC Barcelona. Klub 24-letniego napastnika zdecydował się również na inny wyjątkowy gest. Środowy trening zespołu został bowiem poprzedzony minutą ciszy, którą uczczono pamięć ofiar tych dramatycznych wydarzeń.
Torres obecnie pauzuje z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego prawego uda, której doznał na początku miesiąca w meczu ligowym z Alaves. Przewiduje się, że do gry wróci w połowie listopada. Napastnik nie zagra tym samym w niedzielnych derbach Barcelony, w których "Duma Katalonii" zmierzy się z Espanyolem.