Vinicius Junior, brazylijski gwiazdor Realu Madryt, spodziewał się zdobycia prestiżowej Złotej Piłki dla najlepszego piłkarza na świecie. Jednak, jak ustalili dziennikarze "Cadena SER", już od piątku (25 października) jego otoczenie podejrzewało, że nagrodę otrzyma Rodri. W obawie przed negatywnym wpływem takich informacji na dyspozycję zawodnika, zdecydowali się oni zadzwonić do klubu.
Real Madryt podjął decyzję, by nie informować Viniciusa o tych podejrzeniach, chcąc uniknąć rozproszenia tuż przed hitowym spotkaniem z FC Barceloną. Klub liczył na to, że skupienie się na meczu pozwoli osiągnąć korzystny wynik. Niestety, plan nie przyniósł oczekiwanego efektu, a "Królewscy" ponieśli bolesną porażkę 0:4 na własnym stadionie.
W poniedziałek, po serii niepowodzeń, klub postanowił, że nikt z Realu Madryt nie pojedzie do Paryża na galę wręczenia Złotej Piłki, wiedząc już, że laureatem zostanie Rodri.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
Decyzja podjęta przez klub miała na celu ochronę zawodnika i zespołu, jednak późniejsze wydarzenia pokazały, jak nieprzewidywalny potrafi być świat piłki nożnej. Vinicius musiał obejść się smakiem.