Ciało Mateusza w rzece. "Zawsze był chętny do pomocy"

Facebook / Mateusz Hempe / Mateusz Hempe
Facebook / Mateusz Hempe / Mateusz Hempe

W poniedziałek (4 listopada) zmarł Mateusz Hempe, 32-letni bramkarz trzecioligowej Noteci Czarnków. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty swojego podopiecznego wspomina prezes klubu Paweł Jagała.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek tygodnia rozpoczął się od tragicznych doniesień z Czarnkowa. W poniedziałek (4 listopada) tuż po godzinie 18:00 dyżurny policji (woj. wielkopolskie) otrzymał zawiadomienie, że do rzeki Noteć wpadł mężczyzna.

Po dwóch godzinach ciało zostało wyłowione. Jak się okazało, był to Mateusz Hempe, 32-letni bramkarz trzecioligowej Noteci Czarnków. WP SportoweFakty skontaktowały się z prezesem klubu Pawłem Jagłą.

- Nad sprawą pracuje prokuratura. Nie mogę się wypowiedzieć więcej na ten temat, jednak wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie był to nieszczęśliwy wypadek - przekazał w rozmowie z naszym portalem szef trzecioligowego klubu.

Przypomnijmy, że według nieoficjalnych informacji, na które powoływał się m.in. serwis szamotuly.naszemiasto.pl, bramkarz pobiegł za piłką (wyleciała z boiska podczas treningu) w kierunku rzeki Noteć, po czym został porwany przez nurt.

Jagła, wspominając zmarłego piłkarza, wypowiadał się wyłącznie w ciepłych słowach. Nic dziwnego, że całe miasto jest w szoku po jego śmierci.

- Mateusz był osobą oddaną w stu procentach barwom klubowym. Był osobą uczynną, uśmiechniętą, zawsze można było na niego liczyć, zawsze był chętny do pomocy i współpracy - kontynuował wyraźnie zasmucony.

- Odkąd sięgam pamięcią, Mateusz zawsze był z klubem. Graliśmy wspólnie, a teraz miałem przyjemność współpracować z nim w relacji prezes - zawodnik. Zawsze była to ogromna przyjemność - podsumował.

Dodajmy, że Hempe od lat grał też w reprezentacji Polski niesłyszących.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty