Robert Lewandowski się nie zatrzymuje. W środę FC Barcelona pewnie pokonała Crvenę Zvezdę Belgrad 5:2, a Polak zdobył kolejne dwie bramki w tym sezonie. Łącznie ma ich już 19. W ostatnich pięciu spotkaniach "Lewy" wpisywał się na listę strzelców aż siedmiokrotnie.
- Jeżeli chodzi o formę strzelecką, nie ma sobie równych na świecie. Inni gonią go w wyścigu o Złotego Buta, ale warto mieć na to poprawkę. Komu strzela "Lewy", a komu jego rywale? Nie ma żadnego porównania. Robert trafia do siatki przeciwko największym, w bardzo ważnych spotkaniach. Z taką formą żaden inny napastnik mu nie dorównuje - mówi WP SportoweFakty były napastnik Atletico Madryt Roman Kosecki.
Historia pisze się na naszych oczach
W Belgradzie najlepszy polski piłkarz w historii trafił do siatki w Lidze Mistrzów po raz 98. i 99. w karierze. W klasyfikacji wszech czasów rozgrywek umocnił się na trzecim miejscu. Wyprzedzają go tylko wielcy Lionel Messi (129 goli) i Cristiano Ronaldo (140 bramek). - Cieszę się, że Robert za chwilę dołączy do klubu stu. Na pewno w tym sezonie Ligi Mistrzów jeszcze kilka razy wpisze się na listę strzelców - przekonuje 69-krotny reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Szczególna data. Żona Wasilewskiego pokazała wspólne zdjęcia
- FC Barcelona od wielu lat narzuca swój styl gry. Za czasów Xaviego i Iniesty to była tiki-taka. Teraz zdolna młodzież pod okiem Roberta Lewandowskiego funkcjonuje na nieco innych zasadach, ale nadal jest zabójczo skuteczna. Fajnie, że Polak w wieku 36 lat zachowuje się, jak młodzieniaszek Lamine Yamal. Dla młodych piłkarzy Barcy to na pewno ogromna przyjemność grać u boku naszego reprezentanta. Oni również kiedyś będą mieli 36 lat i pewnie życzą sobie, żeby wtedy grać równie dobrze - kontynuuje.
Barca z potrójną koroną, a Lewy Złotą Piłką?
Zwieńczeniem kariery "Lewego" niewątpliwe byłoby zdobycie przez niego Złotej Piłki. W 2020 roku Polak był bezkonkurencyjny, ale nagrody nie zdobył, bo plebiscyt odwołano. W następnym sezonie, zdaniem większości ekspertów, były piłkarz Bayernu niesłusznie przegrał rywalizację o najważniejsze indywidualne wyróżnienie z Messim.
- Trzymam kciuki, żeby tym razem się udało i wierzę, że za rok zdobędzie Złotą Piłkę. Dla mnie FC Barcelona gra o wszystko, triumf w La Liga, Puchar Króla i zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Drużyna prezentuje się znakomicie i jest na dobrej drodze, żeby sięgnąć po potrójną koronę - nie ma wątpliwości Kosecki.
W ostatnim czasie FC Barcelona jest nie do zatrzymania. Blaugrana wygrała siedem meczów z rzędu, a pod koniec października rozbiła Real Madryt na Santiago Bernabeu. - Widzę ogromny potencjał. Na razie ten zespół nie ma słabych stron. Zmiennicy, gdy tylko pojawiają się na boisku, wnoszą jakość na murawę. Podstawowy skład nie rozczarowuje. Gołym okiem w FC Barcelonie widać kolektyw i ogromną siłę. Hansi Flick dyryguje projektem znakomicie. Jeśli ominą go kontuzje, zespół może wygrać wszystko - mówi strzelec 19 goli dla reprezentacji Polski.
- Przede wszystkim to nie jest zlepek indywidualności. Taki często generuje wielkie problemy, co widać po Realu. W Madrycie każdy chce błyszczeć, a nikt biegać i Carlo Ancelotti nie zazdroszczę. W ostatecznym rozrachunku najgroźniejszy rywal "Barcy" wygląda mizernie - dodaje były piłkarz między innymi CA Osasuny i FC Nantes.
Uważa, że jest nie tylko liderem, ale również inspiracją
Sam "Lewy" nie tylko błyszczy, ale ma ogromny wpływ na szatnię FC Barcelony. - Pewnie go podziwiają i zastanawiają się, jak to robi, że w tym wieku wykręca takie liczby. Prowadzi się bardzo dobrze, dba o siebie. Sam mówi, że Flick go świetnie przygotował. Widać, że tęsknił za kimś, kto wprowadzi go do sezonu w ten sposób. Mocne treningi mu służą. Jedyne, czego się boję, to ewentualnej kontuzji. Bez niej Robert może grać fenomenalnie aż do końca rozgrywek, czego mu życzę - podkreśla nasz rozmówca.
- FC Barcelona nadal ma ogromne rezerwy. Jakby średnia wieku zespołu była zbliżona do Interu Mediolan, obawiałbym się zadyszki. Może i drużyna z Katalonii przegra jakiś mecz, ale nie wydaje mi się, żeby miał ją spotkać większy kryzys i miała zacząć wyglądać tak żenująco, jak w tej chwili na przykład Real - podsumowuje Roman Kosecki.
FC Barcelona zajmuje pierwsze miejsce w tabeli La Liga z dorobkiem 33 punktów. Drugi Real Madryt ma ich 24, ale rozegrał mecz mniej. Katalończycy są na szóstym miejscu w Lidze Mistrzów. Wygrali trzy, z czterech rozegranych spotkań.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty