Biało-Czerwoni mają za sobą bardzo rozczarowujące zgrupowanie. Najpierw doznali bolesnej porażki w Porto z Portugalią 1:5. Potem zagrali w Warszawie ze Szkocją o być albo nie być w dywizji A Ligi Narodów. Spotkanie to zakończyło się przegraną 1:2 po golu straconym w doliczonym czasie drugiej połowy.
Po meczu polscy piłkarze wrócili do hotelu, gdzie zgrupowanie kadry narodowej dobiegło końca. Jak poinformował dziennik "Fakt", w pewnym dołączył do nich Kamil Glik. Doświadczony piłkarz Cracovii leczy poważny uraz kolana, przez który straci resztę sezonu 2024/2025. Z tego względu porusza się o kulach.
36-latek przyszedł odwiedzić kolegów z reprezentacji. Towarzyszyli mu najbliżsi, żona Marta oraz dzieci. Nasz doświadczony piłkarz oglądał w akcji kadrowiczów z trybun Stadionu PGE Narodowego w Warszawie.
"Mój debiut jako kibic, kocham te kolory" - napisał Glik w relacji Instastories na swoim profili na Instagramie. Zamieścił w niej zdjęcie ze stadionu podczas odgrywania hymnu narodowego.
Tymczasem reprezentacja Polski zajęła czwarte miejsce w swojej grupie i spadła do dywizji B Ligi Narodów. Zwycięscy Szkoci powalczą w barażu o pozostanie w elicie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ trafienie w Meksyku! Trafiła z ponad 40 metrów