Brazylijczyk w Europie gra już od stycznia 2024. Natomiast na wypożyczenie trafił na końcu letniego okienka transferowego. Do tej pory w La Lidze rozegrał 27 meczów, strzelił pięć bramek i raz asystował.
Stacja ESPN przeprowadziła z 19-latkiem wywiad, w którym przyznał, że czas aklimatyzacji w FC Barcelonie był dla niego bardzo trudny. - Cena, jaką za mnie zapłacono, wywarła na mnie presję, co w ostatnich latach było bardzo dużą inwestycją ze strony klubu i nie byłem w pełni gotowy, aby pomóc zespołowi w sposób, jakiego chciałem.
Vitor Roque mocno zaznaczał to, że nie otrzymał odpowiedniego czasu na przyzwyczajenie się do nowych warunków, jakie panowały wokół niego.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Ogromna presja w Barcelonie w poprzednim sezonie zdecydowanie nie pomagała młodemu zawodnikowi. Ten nie otrzymywał zbyt wielu minut w czasie, kiedy Xavi prowadził jeszcze ekipę Roberta Lewandowskiego i spółkę, bo rozegrał jedynie 319 min.
To, co przeżywał w Katalonii, było dla niego tak trudne, że - jak opowiedział w wywiadzie - myślał nawet o porzuceniu piłki. - Chciałem wracać na farmę w Brazylii, gdzie mógłbym znaleźć spokój. Gdzie nie byłoby takiej presji jak tu. To jest bardzo trudne – wyznał napastnik Realu Betis.
Wiele osób porównuje Roque do Viniciusa Juniora, który po przyjściu do Realu Madryt również miał trudny czas, ale minęło kilka lat i aktualnie jest największą gwiazdą "Królewskich". - Czasami moi przedstawiciele podają Viniciusa jako przykład wytrwałości i walki. Nie miał łatwego życia, kiedy przybył, a dziś zbiera tego owoce - stwierdził Brazylijczyk.
W tym sezonie młody napastnik wypożyczony z Barcelony radzi sobie dobrze. Wystąpił w 13 spotkaniach, w których udało mu się zdobyć trzy bramki. Jego umowa z Realem Betis wygasa w czerwcu 2025.