Nie wymyślajmy koła, bo ono już zostało wymyślone - rozmowa z Marcinem Herrą, szefem spółki PL. 2012

- Stadion to nie tylko piłka nożna i nie tylko koncerty. Taki obiekt to 365 dni kolejnych wielkich, średnich i małych przedsięwzięć - podkreśla Marcin Herra w ekskluzywnym wywiadzie dla portalu SportoweFakty.pl.

Piotr Wiśniewski
Piotr Wiśniewski

Piotr Wiśniewski: Cofnijmy się nieco w przeszłość. Jest rok 2008, a konkretniej luty. Na fotel prezesa spółki PL. 2012 powołany został Marcin Herra. Co Pan wówczas poczuł?

Marcin Herra: Przede wszystkim była olbrzymia presja ze wszystkich stron. Artykuły, które przedstawiały Michela Platiniego mówiącego, że nie zdążymy. UEFA oczekiwała pilnie konkretnych działań i Polacy również oczekiwali konkretnych działań. Ja sam miałem świadomość tego, że jest puste biuro, nie ma ani jednej kartki i trzeba wszystko błyskawicznie tworzyć. To była motywacja. Wyzwanie i presja to rzeczy, które mnie mocno motywują i nastrajają do działania.

Od pańskiej nominacji minęło 20 miesięcy. Jak w perspektywie tego czasu ocenia Pan zmiany, jakie zaszły w Polsce w związku z przygotowaniami do EURO 2012?

- Można o tym godzinami opowiadać. Teraz jest zupełnie inna sytuacja. Mamy zintegrowany zespół. Zespół ludzi w miastach oraz w ponad 90 instytucjach. Dokładnie wiemy co robimy i dlaczego to robimy. Wiemy co i dlaczego się do tej pory wydarzyło oraz co ma się wydarzyć do roku 2012. Jestem mocno przekonany, że świadome działanie jest kluczowe. Integracja wszystkich obszarów jest najważniejsza w tym przedsięwzięciu. Nie liczy się tylko wybudowanie lotniska. Musi być ono dobrze zarządzane, czyli ważne jest bezpieczeństwo, praca wolontariuszy oraz sprawny transport z lotniska. Te elementy się ze sobą łączą. Symbolicznym potwierdzeniem zmian w naszych przygotowaniach była decyzja UEFA z maja 2009 roku. Potwierdzono, że Polska to kraj, który na 100 procent przygotowuje Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Drugi ważny symbol przygotowań to Stadion Narodowy. W lutym 2008 był tam jeszcze jarmark. Zadawano pytanie, czy to się rzeczywiście uda. Dzisiaj pracuje na budowie 1300 osób, obraz Stadionu codziennie się zmienia. To pokazuje, że z jednej strony widać już efekty, ale jeszcze nie widać ukończonego stadionu - to symbol, który pokazuje, że przed nami cały czas ogrom ciężkiej pracy do wykonania. Ale mamy wizję, strategię, konkretny plan działań , najlepszych zaangażowanych ludzi, którzy wierzą w ten projekt oraz wsparcie 90 partnerów.

EURO 2012 to świetna promocja Polski, które powinno być motorem napędowym dla gospodarki. To także szansa dla naszej turystyki, która ostatnimi czasy przeżywa wyraźny regres. Planuje się stworzenie nowych miejsc pracy w branży turystycznej i około turystycznej. Czy w związku z tym są już jakieś wstępne prognozy ekonomiczne ile tak naprawdę może zyskać nasz kraj?

- Warto zastanowić się, co osiągniemy w 2012 roku. Polska na pewno będzie lepiej oceniana pod względem jakości infrastruktury. Drogi, ulice, tramwaje, autobus, kamery - to wszystko zostanie dla Polaków. Pokażemy również, że potrafimy sobie poradzić z trudnymi i skomplikowanymi. Poprawimy wizerunek kraju. Jestem przekonany, że pobyt w naszym kraju będzie pozytywnym doświadczeniem dla osób, które do nas przyjadą i po prostu będą chcieli do Polski wrócić. Nie tylko na wakacje, ale również, aby rozwijać swoją działalność biznesową. Dodatkowo nowe stadiony to nowe imprezy, festiwale. To wszystko będzie działało po 2012 roku. Przyjazna Polska to również doskonała organizacja turnieju w zakresie bezpieczeństwa, opieki medycznej, logistyki, serwisu, czy obsługi telekomunikacyjnej. Do dyspozycji kibiców będą także inne elementy czyniące udział w Mistrzostwach bardziej przyjemnym, między innymi przejrzysty system informacji, zintegrowany bilet komunikacyjny - Karta EURO czy możliwość korzystania z elektronicznej platformy rezerwacji hoteli. Jeśli chodzi o prognozy ekonomiczne, to już mamy wstępne wyniki badań. Pracujemy z grupą ekspertów z czołowych polskich uczelni: SGH, Uniwersytet Łódzkiego i Uniwersytet Jagiellońskiego. Wyniki opublikujemy na początku 2010 roku. Mogę powiedzieć, że wstępne informacje są bardzo ciekawe. Są to kwoty wymierne dla każdego Polaka. Ale więcej w przyszłym roku. Warto również zwrócić uwagę na kwestie, które ciężko zmierzyć, np. wizerunek i rozpoznawalność kraju za granicą.

Jednym z podstawowych celów spółki PL.2012 jest m.in. współpraca z Polskim Związkiem Piłki Nożnej oraz przedstawicielami strony ukraińskiej. Na czym więc polega ta współpraca?

- Polski Związek Piłki Nożnej i ukraińska organizacja piłki nożnej przygotowały materiały do tego, aby uzyskać prawo organizacji UEFA EURO 2012. Współpraca z nimi oraz UEFA jest dla nas kluczowa. UEFA razem z PZPN przygotowuje turniej, czyli rozgrywki piłkarskie. Naszą rolą jest przygotowanie Polski i Polaków, aby gościć Mistrzostwa. Wierzę w Polaków, że będą świetnymi gospodarzami. Od dwóch lat pracujemy z Ukrainą i ukraińskimi miastami. Decyzja UEFA z 11 grudnia, która określa 4 ukraińskie miasta gospodarzy Mistrzostw pozwoli nam jeszcze bardziej zacieśnić współpracę. Dalej po partnersku będziemy się przygotowywali. Kibice z Anglii, którzy będą się przemieszczali między Warszawą i Kijowem będą oczekiwali podobnego standardu, spójnej informacji, czy to oznaczeń na lotnisku, czy przy dojściu do stadionu. To przecież jeden turniej w dwóch krajach. Także logo jest takim symbolem - jesteśmy razem i to nasze wspólne wydarzenie.

W skali od 1 do 5 jak oceniłby Pan przygotowania poszczególnych polskich miast, nie tylko pod względem infrastruktury sportowej, ale również stanu hoteli, lotnisk, ilości miejsc noclegowych.

- Nigdy nie oceniam poszczególnych polskich miast. To nie jest impreza w jednym czy dwóch miastach. To turniej w Polsce i 4 polskich miastach. Ważne jest, żeby każde z nich było przygotowane na najwyższym poziomie. Warto pamiętać, że nawet jeśli będzie świetny stadion, a nie będzie do niego dobrego dojazdu, to nie będzie sukcesu. Jeśli będzie dobry dojazd do stadionu, a nie będzie wystarczająco dobrze przygotowanych hoteli, to też nie będzie sukcesu. Nie tylko hotele są ważne, ale również liczy się jakość obsługi, uśmiech w recepcji, możliwość zarezerwowania miejsc noclegowych przez portal internetowy. Wszystkie puzzle muszą do siebie pasować i nie może być żadnego słabszego elementu. Patrząc na ostatnie dwa lata, oceniłbym nasze przygotowania na "4". To jest dobra ocena, ale jeszcze to nie jest "6". Dwa lata przed nami, żeby na tę "6" zasłużyć. Musimy bardzo ciężko pracować i wtedy osiągniemy ten wynik.

Czy spółka PL.2012 w swoich wizjach i celach opiera się na przykładach zachodnich, jak choćby tych z ostatnich Mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii?

- Wśród zasad, którymi się kierujemy w pracy, jest jedna fundamentalna. Nie wymyślajmy koła, bo ono już zostało wymyślone. Podglądajmy tych, którzy już zrobili takie imprezy wcześniej. Bierzemy pod uwagę nie tylko Austrię i Szwajcarię, gdzie świetnie przygotowano, np. kwestie bezpieczeństwa. Portugalia, która jako pierwsza razem z UEFA zorganizowała strefy kibiców. Wyciągnięto turniej poza stadiony. Ciekawym przykładem są również Niemcy, którzy organizowali Mistrzostwa Świata. Zaprezentowali świetną kampanię promocyjną i pokazali się światu jako uśmiechnięci, przyjaźni, fajni ludzie. W Londynie z kolei, który przygotowuje się do Olimpiady, mocny akcent jest położony na to, co zostanie po Olimpiadzie i jak to wszystko będzie wykorzystywane po imprezie. Ważnym aspektem jest również włączenie mieszkańców miasta w wydarzenie - czy poprzez aktywność fizyczną, czy bycie wolontariuszem, czy poprzez pomoc w samych przygotowaniach. Natomiast Kanada jest przykładem na to, jak oszczędnie przygotowywać się do Olimpiady.
Staramy się, żeby Polska, która jest teraz w ekskluzywnym klubie państw organizujących jedną z trzech największych imprez sportowych na świecie, była w przyszłości przykładem dla kolejnych organizatorów. Unikamy błędów, ucząc się na błędach innych. Dokładamy także swoje autorskie rozwiązania. Już dzisiaj niektóre kraje i UEFA podkreślają, że są one i będą dobrym przykładem na przyszłość. Tak działamy.

W Portugalii na czas Mistrzostw powstało wiele nowych hoteli. Jeden z bardziej ekskluzywnych został wybudowany w Lizbonie w samym centrum slumsów. Dziś stoi on niemal pusty, bo nikt z niego nie korzysta. Czy Polsce grożą takie zagrożenie jak w podanym przykładzie i na ile są one realne?

- Tak jak podkreślałem, uczmy się na błędach innych. Nie róbmy niczego na tylko na same Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Nie budujmy niczego na trzy tygodnie, ten czas minie błyskawicznie. Jest świetny turniej, wspaniała fiesta to znakomity katalizator dla doskonałych efektów i całej gamy korzyści w przyszłości. Wszystko co robimy, powinniśmy budować z perspektywą tego, co będzie potem. Drogi i autostrady budowane są szybciej, bo jest EURO w 2012 roku. Nie są jednak budowany tylko na turniej, bo są nam po prostu potrzebne. Chcemy jeździć między Gdańskiem a Krakowem, nie 12 godzin, a 5-6. Tramwaje wymieniamy nie na EURO, ale po to, by w miastach żyło się nam lepiej, wygodniej i przyjemniej. Chcemy jeździć fajnym tramwajem, gdzie jest czysto, schludnie i nie śmierdzi. Montujemy kolejne kamery w miastach, żeby było bezpieczniej, ale nie tylko na samo EURO. Pojawiają się pytania o stadiony, bo w Portugalii stoją one puste. W miejscowościach kilkudziesięciotysięcznych, zostały wybudowane stadiony na 30-40 tysięcy widzów. W związku z tym trudno, żeby były wypełnione. My budujemy stadiony w największych polskich aglomeracjach. Nie mamy dzisiaj żadnego stadionu, który spełnia standardy bezpieczeństwa, do których Europa już dawno się przyzwyczaiła. Szukamy najlepszych opcji w zakresie operatorów obiektów - mają one służyć nam jako centra sportowe, kulturalne, społeczne, handlowe przez wiele lat.

Sport i turystyka od dłuższego już czasu stanowią nierozerwalną gałąź. Można się o tym przekonać obserwując choćby Bundesligę, gdzie mecz piłkarski czy też wyjazd na mecz traktowany jest niejako jak produkt turystyczny. Kiedy w Polsce doczekamy się takich czasów, że mecz nie będzie jedynie odskocznią od życia codziennego a stanie się czymś więcej, oferującym nam dodatkowe usługi?

- Polska się zmienia i osiąga wielkie sukcesy. Po 20 latach jest przywoływana jako przykład zmian. Jakbyśmy się cofnęli o kilka lat i powiedzieli, że będziemy chodzili do kina do multipleksów, to nikt by w to nie uwierzył. Wydawało się to niemożliwe. Tak samo będzie ze stadionami. One powstaną. To będzie nowa jakość. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić w jak ogromnym stopniu zmieni to naszą rzeczywistość. Inaczej ogląda się mecz na nowoczesnym obiekcie. Poprawi się bezpieczeństwo, będzie więcej sponsorów. Jak będą sponsorzy, poprawi się też jakość i gra klubów. To jest wzajemnie od siebie uzależniona machina, która będzie działać. Mamy tego jasną wizję. Mam nadzieję, że również dzięki pracy w przygotowaniach do EURO Polski futbol zajmie należne mu miejsce na arenie piłkarskiej Europy.

Już teraz mówi się o potencjalnych zespołach, które gościć będą na nowowybudowanych stadionach podczas uroczystości otwarcia tych obiektów. Kogo zatem można się spodziewać w polskich miastach na otwarcie stadionów?

- Otwarcie stadionów to pierwsza wielka impreza. Warto podkreślić, że do 2012 roku imprez będzie dużo, bo chcemy testować nowe obiekty. Są już zaawansowane projekty dotyczące wydarzeń na otwarcie stadionów. To będzie niespodzianka każdego z miast i nie chcę tego zdradzać. Pierwsze wydarzenie już w przyszłym roku w Poznaniu.

Obiekt piłkarski to nie tylko miejsce rozgrywania meczów piłkarskich to także arena wielu innych wydarzeń. Jak zatem zamierzacie wykorzystać potencjał nowych obiektów, tak aby służył on nie tylko od "święta"?

- Już teraz, w 2009 roku zaczął działać zespół, który pracuje nad tym, żeby operatorzy, czyli firmy zarządzające stadionem, były wybrane już w 2010 roku. Stadion to nie tylko piłka nożna i to nie tylko koncerty. Taki obiekt to 365 dni kolejnych wielkich, średnich i małych przedsięwzięć. Od konferencji biznesowej, przez imprezy promocyjne, po mecze siatkówki, rugby, piłki ręcznej, windsurfing, czy inscenizacje Ben Hura lub koncert orkiestry symfonicznej. Możliwe będzie również zorganizowanie ślubu lub chrzcin. To jest miejsce, gdzie się spotkamy z rodzinami i zjemy obiad w restauracji. Operatorzy już w 2010 będą potrzebni, po to, aby w roku 2011 były przygotowane i zaplanowane imprezy po roku 2012. Robione jest to również po to, aby Polacy, którzy wydają dużo pieniędzy na stadiony, nie musieli do nich dokładać i mogli z nich korzystać. Oczywiście nie dzieje się to samo i trzeba ten proces uważnie przygotowywać i myśleć cały czas w perspektywie dłuższej niż rok 2012.

Wierzy Pan, że EURO 2012 przejdzie do historii jako najlepsze Mistrzostwa Europy w historii?

- Najlepsze Mistrzostwa Europy w historii to zdanie, które wszyscy powtarzają. Dobrze, ale co to znaczy? Chciałbym, żeby to były Mistrzostwa, które spowodują że Polska i Polacy będą przez świat i Europę postrzegani jako kraj zdecydowanie lepszej infrastruktury niż w 2008 roku. Pokażmy, że Polacy potrafią robić duże wydarzenia, konsekwentnie pracować przez 4 lata. I jak ktoś kiedyś powie, że zrobimy Olimpiadę, to my już nie będziemy się uśmiechali i nie będziemy mówili że nie damy rady. Damy radę z przygotowaniami do EURO i będzie to pozytywna inspiracja do przygotowywania dużych wydarzeń w przyszłości. Chciałbym, żeby Europa nas oceniała jako sprawnych i profesjonalnych organizatorów. Jak po roku 2012, ktoś pojedzie do Paryża i powie, że jest z Polski, to usłyszy, że pochodzi z kraju otwartych, fajnych ludzi, z kraju dynamicznego i nowoczesnego, który warto odwiedzić. Chciałbym, żeby taki był efekt Mistrzostw Europy.

Jakie są zatem Pańskie nadzieje dotyczące EURO, nie tylko jako kibica, ale również szefa spółki koordynującej przygotowania do tej wielkiej imprezy?

- Dla mnie największą i najbardziej istotną sprawą w całym procesie przygotowań, nie są paradoksalnie projekty infrastrukturalne. Chciałbym, żeby to wydarzenie stało się autentycznie naszym. Żeby w roku 2012 taksówkarz, który będzie przewoził kibica czuł się gospodarzem i przewodnikiem - musi mieć świadomość, iż to on w bezpośredniej relacji z gościem buduje w 100 procent pozytywny wizerunek Polski i Polaków. Musi czuć, że to jego turniej, że we właściwym sobie zakresie jest jednym z prawie 40 milionów organizatorów. Konduktor też powinien być dumny z tego, że jest tym, który gości kibiców i pomaga w organizacji. Chciałbym, żeby ludzie, którzy teraz pracują na budowach stadionów i dróg, mieli poczucie dumy w roku 2012, że mają też dla siebie cząstkę tego sukcesu. Niech będzie to autentyczna zespołowość. Często mówimy o kapitale społecznym, ale często jest to tylko hasło. Tutaj widzimy jak ważna jest współpraca. Jak ważne są wspólne cele. Jak ważne jest umiejętne współdziałanie. To najważniejsza sprawa i to, co może nam pomóc w innych działaniach również po roku 2012. To wszystko się uda - bo mamy wizję, zapał, pomysł. Wiemy, jak sprawić, by wykorzystać tę niepowtarzalną szansę - to gigantyczny skok cywilizacyjny, ekonomiczny, społeczny, wizerunkowy. To nasza szansa, największa od 20 lat. I to jest w tym wszystkim najważniejsze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×