Biorąc pod uwagę pozycje FC Barcelony i CD Leganes w tabeli, zdecydowanym faworytem w niedzielnym (15 grudnia) spotkaniu była "Duma Katalonii". Konia z rzędem temu, kto przewidywał tak wielkie problemy lidera tabeli.
Już w 4. minucie Leganes wyszło na prowadzenie po uderzeniu Sergio Gonzaleza. Gospodarze błyskawicznie rzucili się za odrabianie strat. Barcelona stwarzała sobie sytuacje, jednak nie potrafiła ich przełożyć na zdobycie gola.
W stuprocentowej sytuacji w 10. minucie meczu nie popisał się Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski otrzymał kapitalne podanie od Raphinhy. Wydawało się, że to musi być bramka wyrównująca dla Barcelony.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!
Nic bardziej mylnego. Lewandowski z czterech metrów uderzył prosto w bramkarza rywali, Marko Dmitrovicia. Trudno pojąć, jak 36-latek tego nie trafił (nagranie wideo z tej sytuacji możesz zobaczyć na końcu artykułu).
Dodajmy, że Polak nie popisał się także w 34. minucie. "Lewy" kapitalnie przyjął piłkę, ale w sytuacji sam na sam ponownie trafił w golkipera. Do końca pierwszej połowy bramki nie padły, wobec czego Barca sensacyjnie przegrywała 0:1.