Walka o tytuł najlepszego strzelca PKO Ekstraklasy ma rumieńce. Prowadzący w niej Efthymis Koulouris zdobył już 17 bramek, a dzielący drugie miejsce Benjamin Kallman i Mikael Ishak po 14 bramek. W piątek Grek i Fin zmierzyli się w meczu Pogoni Szczecin z Cracovią. I obaj nie próżnowali.
Benjamin Kallman strzelił dwa gole zanim minął kwadrans grania, a Cracovia prowadziła dzięki nim 2:0. Ostatecznie to jednak Efthymis Koulouris zszedł z boiska z pełnym uśmiechem po zwycięstwie Pogoni 5:2. Sam przyczynił się do tego skutecznym wykonaniem rzutu karnego.
- Ta bramka cieszy mnie podwójnie, ponieważ dała nam prowadzenie po długich staraniach, a na koniec zwycięstwo. Mamy nasze cele w szatni i najważniejsze, żebym swoimi golami pomagał je zrealizować. Wtedy wszyscy w Szczecinie będą zadowoleni - mówi Efthymis Koulouris w strefie mieszanej po meczu.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
- To był szalony wieczór. Podnieść się z wyniku 0:2 to nigdy nie jest proste zadanie. Wiedzieliśmy jednak, że jesteśmy silnym zespołem i możemy jeszcze zwyciężyć. Niosła nas do przodu świadomość, jak ważne są mecze przeciwko Cracovii dla naszych kibiców. Atmosfera na stadionie była niesamowita, a trybuny wspierały nas niezależnie od wyniku. Końcowy wynik to nagroda dla kibiców - opowiada najskuteczniejszy napastnik w PKO Ekstraklasie.
Pogoń zapunktowała w drugim meczu z rzędu, choć ponownie jako pierwsza straciła gola. Przed wygranym 5:2 pojedynkiem z Cracovią był zremisowany 1:1 ze Śląskiem Wrocław.
- Zmienił się na lepsze charakter naszego zespołu. Wróciliśmy do meczu po kompletnym falstarcie. Pracowaliśmy nad mentalem przed rundą wiosenną i czujemy się mocni także pod tym względem. Ciężko pracujemy na to, żeby wyglądać tak jak w tej rundzie - podsumowuje napastnik najlepiej punktującego zespołu wiosny w ekstraklasie.