Arka Gdynia awans do najwyższej ligi zapewniła sobie na trzy kolejki przed końcem, pokonując w meczu na szczycie Betlic I ligi Bruk-Bet Termalicę Nieciecza (2:1). Więcej TUTAJ. Wojciech Pertkiewicz ma ostatnią dobrą passę, bo rok temu o tej porze kierowana przez niego Jagiellonia Białystok została mistrzem Polski. 48-latek nie wypina jednak piersi po ordery.
- Czapki z głów przed wszystkimi, którzy przyczynili się do tego sukcesu, począwszy od Marcina Gruchały, który był bardzo zdeterminowany od momentu, gdy przejął klub - mówi nam Pertkiewicz, dla którego to drugi awans w karierze. Podobny sukces świętował też w 2016 roku, podczas swojej pierwszej kadencji w Gdyni.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Nawiązując do słów trenera Dawida Szwargi z ostatniej konferencji prasowej - czy w przyszłym sezonie na każdy wyjazd będziecie lecieć samolotem?
Wojciech Pertkiewicz, prezes Arki Gdynia: Nie będziemy, bo nie każde miasto - a jedno znam dosyć dobrze - ma lotnisko. A mówiąc poważniej - jak najbardziej będziemy chcieli zadbać o większy komfort podróżowania drużyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pokazał, ile ma koszulek Messiego. To coś więcej niż kolekcja
Spełnicie każdą zachciankę trenera?
Oczywiście, że nie. Zresztą trener nie ma zachcianek, a raczej rozsądnie definiuje potrzeby. Zrobimy, to do czego przekonamy się wzajemnie, że będzie miało wpływ na poprawę funkcjonowania drużyny. No i to, co znajdzie się w ramach rozsądnych kosztów. Na odrzutowiec bym nie liczył. Ekstraklasa jest nie tylko na innym poziomie sportowym w porównaniu do I ligi, ale też organizacyjnym. Trener powiedział o tym, o czym rozmawiamy też między sobą. Mamy świadomość wyzwania, ale myślę, że z takimi ludźmi na pokładzie „dźwigniemy” temat.
Kto miał większy udział w awansie? Trener Szwarga czy trener Grzegorczyk?
Mieliśmy trzech trenerów w mijającym sezonie. Każdy z nich zdobył jakąś liczbę punktów, których suma daje nam awans do Ekstraklasy. Z drugiej strony – gdyby od początku sezonu wszystko zagrało, to zapewne nie doszłoby do zmian. Trener Szwarga przejął zespół w niełatwym dla siebie momencie, ale wszedł z futryną i do dziś nie przegrał meczu i to on wpada na metę w tej sztafecie i to on odbiera gratulacje.
Odkopałem sobie wasz komunikat w mediach społecznościowych, w którym poinformowaliście o zatrudnieniu trenera Szwargi i wynotowałem sobie kilka wpisów kibiców. "Maksymalnie w kwietniu będzie zwolniony", "ta zmiana odbije wam się czkawką", "no to po awansie", "koniec Arki", "śmieszny klub". A jednak mieliście rację.
Wybór trenera Szwargi nie zapadł w grudniu, tylko dużo wcześniej. Wszystko się zgadzało na tej linii czasu. Mam nadzieję, że będzie to kilkuletnia współpraca. Mamy satysfakcję z dobrze wykonanej pracy i z tego, w jaki sposób klub funkcjonuje. Zresztą, powiedziałbym te same słowa nawet w przypadku, gdybyśmy dziś nie mieli jeszcze zapewnionego awansu. Największą satysfakcję mam z tego, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami, czyli poprawy jakości funkcjonowania klubu. Trener wprowadził nieco inne zasady, czuć ducha pracy i zaangażowania wszystkich wokół niego.
Veljko Nikitović wspomniał o dyscyplinie i żelaznych zasadach wprowadzonych przez trenera Szwargę.
Tak długo jak są to zasady, które poprawiają efektywność funkcjonowania i do tego są to zasady „z ludzką twarzą”, to należy przyklasnąć. Najbardziej byłbym zmartwiony, gdyby to było puszczone samopas i lambada w szatni, ale to już nie te czasy. Wynik sportowy to składowa wielu elementów, gdzie w każdym z nich można powalczyć o poprawę, by o ułamki procenta zwiększać sobie szansę na sukces. Dyscyplina jest jednym z nich i cieszę się, że o te ułamki procenta zadbaliśmy.
Jaki zostanie postawiony cel przed trenerem Szwargą na kolejny sezon?
Najważniejszy będzie rozwój drużyny, ale żeby drużyna się rozwijała, to nie może spaść z Ekstraklasy. Celem minimum będzie więc utrzymanie. Mimo wszystko łatwiej będzie mi mówić o konkretnych celach, gdy domkniemy budżet na przyszły sezon i dowiemy się jaką kadrą będziemy dysponować, a oczywistym jest, że kadry nie da się skompletować w czerwcu, tylko prawdopodobnie będzie to trwało do zakończenia okna transferowego.
Wyższa liga, to i większy budżet?
Wyższa ta część przychodowa, ale i kosztowa. W tym sezonie dopięliśmy budżet również dzięki dokapitalizowaniu klubu. Pojawili się nowi akcjonariusze. To była rzecz niezbędna, by Arka spokojnie zakończyła sezon pod względem finansowym. Dziś szykujemy się na ekstraklasę i pracujemy nad budżetem. Mam nadzieję, że do końca czerwca będę w stanie przedstawić Radzie Nadzorczej pierwszą propozycję. Potem będzie doszlifowywanie.
Mamy też spore wydatki wynikające z tego sezonu, czyli premie za awans. Zawodnicy, sztab i pracownicy na to zapracowali, natomiast za sukces płaci się bardzo miło. Podsumowując ten wątek - Ekstraklasa będzie wyzwaniem. Nie tylko sportowym dla trenera i drużyny, ale też finansowym i organizacyjnym dla klubu.
Pensje wypłacane na czas, żadnych zaległości? To takie niepolskie.
To prawda. Nie mamy zaległości, zobowiązania płacimy na czas. Pamiętajmy jednak, że nawet w klubach o zdrowych finansach zdarzają się opóźnienia, które wynikają m.in. z tego, że koszty są regularne, comiesięczne, a przychody potrafią być skokowe. To nie oznacza zawsze, że dana organizacja źle funkcjonuje. Piłkarze mają tego świadomość i kluczowa jest wówczas komunikacja.
Budżet domkniemy w momencie, gdy poznamy wszystkie koszty, z którymi będziemy się mierzyć w Ekstraklasie, a wiadomo, że największym obciążeniem jest część płacowa dotycząca pierwszej drużyny. Robimy przymiarki transferowe i nie chodzi tu o same nazwiska, ale też o kwoty, które musimy wpisać obok nich do tabelki. Wtedy zobaczymy czy ta kwota jest przerażająca czy nie i czy strona przychodowa bilansuje nam koszty. Obiecać można dużo, a ja nie chciałbym być firmą, która obiecuje, a później w październiku mówi, że przeszarżowaliśmy. Jesteśmy i chcemy być wiarygodnym partnerem na rynku.
Tak plus minus, gdzie będzie sklasyfikowana Arka w Ekstraklasie pod względem budżetu?
Przypuszczam, że będą to dolne rejony tabeli, więc tym bardziej wymaga to od nas rozsądku w zarządzaniu tym budżetem, by maksymalizować wynik. Kluczem jest stabilizacja. To nasz cel, a punktem wyjścia do stabilizacji jest oczywiście utrzymanie w Ekstraklasie.
Będzie was stać na transfery gotówkowe?
Każdy transfer, nawet tzw. wolny, wiąże się z wydatkami. Jeśli jednak pyta Pan czy będziemy wydawać miliony za kwoty odstępnego, to odpowiedź brzmi – nie. Letnie okno to duży popyt na zawodników, ale też wielka podaż tych, którym kończą się kontrakty. Liczę, że 1-2 zawodników dołączy do nas dość szybko, ale kadrę będziemy budować do końca okna transferowego. Wiemy, że nie jesteśmy klubem pierwszego wyboru dla wielu zawodników i musimy poczekać.
Było mistrzostwo Polski z Jagiellonią, teraz awans do Ekstraklasy z Arką. Gdzie prezes Pertkiewicz nie pójdzie, tam sukces?
Czapki z głów przed wszystkimi, którzy przyczynili się do tego sukcesu, począwszy od Marcina Gruchały, który był bardzo zdeterminowany od momentu, gdy przejął klub. I przed wszystkim przed wszystkimi, którzy zaufali mimo tak trudnego momentu jak ten po porażce w play-off w ubiegłym sezonie – akcjonariuszami, sponsorami i kibicami. Przyjaciół poznaje się w trudnych momentach i powstała wtedy piękna żółto-niebieska rodzina, do której miałem zaszczyt dołączyć.
Z geograficznego punktu widzenia będzie łatwiej przekonać niektórych zawodników, by przyszli do Arki? Kiedyś w "Meczykach" opowiadał pan, że kilka transferów do Jagiellonii wysypało się z uwagi na bliską odległość do Białorusi.
Patrząc czysto geograficznie to położenie Gdyni jest wielkim atutem, acz będzie większym, gdy wyrobimy sobie markę sportową na poziomie Ekstraklasy. Znamy swoją wartość, mamy też paru obcokrajowców w zespole, którzy są zadowoleni, uśmiechnięci i chcą z nami zostać. Gdybym ich poprosił, to pewnie wystawiliby szczerą laurkę klubowi i miastu. Mamy swoje atuty, ale z drugiej strony znamy swoje miejsce w szeregu. Będziemy chcieli małymi kroczkami przesuwać się w górę.
Pójdziecie w stronę Polaków czy piłkarzy zagranicznych?
Po prostu w stronę piłkarzy. Na boisko mają wychodzić najlepsi. Chciałbym mieć w drużynie samych Polaków, ale takie eksperymenty nigdzie nie działają. Taką drużynę jest trudno zbudować ze względu na oczekiwania finansowe, które często są nieadekwatne do umiejętności, a i to nie daje jakiejkolwiek gwarancji, a wyłącznie krótkotrwałą satysfakcję, że w klubie grają wyłącznie Polacy. Świat już tak nie funkcjonuje.
Derby Trójmiasta w przyszłym sezonie - będą?
Z tabeli wynika, że tak, choć nie znamy jeszcze decyzji komisji licencyjnej. Derby to wydarzenie, które wywołuje dodatkowe emocje i rozgrzewa głowy długo przed meczem i trzyma długo po meczu. Dobrze by było odbyć taki dwumecz w przyszłym sezonie.
Zespoły pokroju Lechii, a przede wszystkim Motoru Lublin i GKS-u Katowice pokazują, że nie musicie obawiać się tej Ekstraklasy?
Wręcz przeciwnie. Wiem jaka praca została wykonana przede wszystkim w Motorze i GKS. Poprzednie lata pokazały, że jeśli chce się zagrać w Ekstraklasę tą samą drużyną, która awansowała, to od razu można szykować duże pieniądze na zimę, by próbować uratować sezon. Nie chcemy popełniać tych błędów. A wyzwania są większe, niż tylko boisko.
rozmawiał Tomasz Galiński, WP SportoweFakty