Jeszcze niedawno w kontekście Interu mówiono wyłącznie pozytywnie. Drużyna dotarła do finału Ligi Mistrzów, w półfinale po nieprawdopodobnym dwumeczu wyeliminowała FC Barcelonę, ale w Serie A na finiszu lepsze okazało się Napoli i Inter musiał zadowolić się drugim miejscem.
Do tego przegrany Superpuchar Włoch, przegrana w półfinale Pucharu Włoch. Za chwilę może się okazać, ze Nerazzurri zakończą sezon bez ani jednego trofeum.
Ale w sobotę nikt nie myśli o tych porażkach.
- Ta podróż była pełna wyzwań, ale daje nam wielką wiarę. Dotarliśmy tak daleko i nie chcemy się teraz zatrzymywać - powiedział trener Simone Inzaghi na konferencji prasowej.
Inzaghi jako piłkarz najdalej doszedł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Jako trener był już w finale w 2023 roku, jednak wtedy musiał uznać wyższość Pepa Guardioli i Manchesteru City.
- To rozgrywki, w których marzyłem o grze jako dziecko. Nie udało mi się jako piłkarz, dotarłem tylko do ćwierćfinału, ale dzięki tej grupie zawodników biorę udział w drugim finale Ligi Mistrzów jako główny trener - powiedział Inzaghi.
- Dwa lata temu byliśmy wielkimi outsiderami, ale potem nasza gra na boisku pokazała, że szliśmy z nimi łeb w łeb i być może zasługiwaliśmy na trochę więcej, mimo że graliśmy z Pepem Guardiolą i Manchesterem City, najlepszą drużyną na świecie w tamtym momencie - przyznał trener Interu.
Początek meczu PSG - Inter w sobotę o godz. 21.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mbappe zaszalał na treningu. Tylko zobacz, co zrobił