Mistrzowie Polski pomimo ogromnej przewagi z pierwszego spotkania, postawili sobie za cel, aby za wszelką cenę wygrać w rewanżu. Już nie awans był w tym momencie najważniejszy, bo udało się go zapewnić w Poznaniu, ale przede wszystkim punkty do krajowego rankingu oraz pewność siebie budowana po kolejnej wygranej.
Duński szkoleniowiec w krótkich słowach podsumował drugi mecz z Breidablik. W zasadzie nie miał zamiaru odnosić się do przebiegu spotkania.
ZOBACZ WIDEO: Przerażające sceny w trakcie meczu. Piłkarze padli na murawę
- Chcieliśmy sięgnąć po zwycięstwo i to nam się udało. Reszta aspektów nie ma tak naprawdę wielkiego znaczenia dla mnie. Daliśmy szansę gry innym zawodnikom, chwilami na nowych pozycjach i to także zdało egzamin - mówił podczas briefingu prasowego Niels Frederiksen.
Trener skomentował postawę kilku zawodników, którzy w środowym spotkaniu otrzymali swoją szansę i rozegrali pełne 90 minut. Jednym z takich piłkarzy był krytykowany po meczu w Gdańsku, Timothy Ouma.
- W pierwszej połowie w moim odczuciu zaprezentował się nieźle, odbierał sporo piłek i wykonał sporo podań. W drugiej części miałem wrażenie, że spuścił nieco z tonu pod kątem fizycznym, ale to też jest całkiem naturalne w przypadku młodych zawodników - ocenił trener.
Ponownie w wyjściowym składzie zameldował się Bryan Fiabema, który w barwach Lecha Poznań rozegrał już 34 mecze. Norweg ani razu nie wpisał się na listę strzelców, a przecież mowa tu o napastniku. Cierpliwość kibiców względem tego gracza skończyła się już dawno, ale Frederiksen zdaje się wciąż wierzyć w tego piłkarza.
- Wykonał sporo takich wbiegnięć za linię obrony i one były dla nas przydatne. Oczywiście osobną kwestią pozostaje finalizacja, która musi być lepsza, ale uważam, że był dzisiaj naszym niezłym punktem. W drugiej połowie już jako napastnik prezentował się w inny sposób. Nie było łatwo mu nawiązać więź z innymi zawodnikami, aczkolwiek wykonywał dobrą pracę w grze bez piłki i tego też oczekuję po swoich piłkarzach - wyjaśnił szkoleniowiec "Kolejorza".
Jednym z najlepszych zawodników na boisku był 18-letni Wojciech Mońka. Był to dla niego pierwszy mecz w tym sezonie, ale gdy już pojawił się na placu gry, to dość szczelnie zabezpieczał defensywę mistrzów Polski. Momentami za bardzo dawał się wkręcać w murawę Aronowi Bjarnasonowi, ale Islandczyk w pierwszej połowie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Stoperowi Lecha grało się już wtedy dużo łatwiej.
- Wykonuje dobrą robotę na treningach i chciałem, by złapał rytm meczowy. Po pokazaniu swoich umiejętności na boisku udowodnił, że zasłużył na taką szansę. Szczególnie zadowolony byłem z drugiej połowy w jego wykonaniu, w której pokazał się nie tylko z mocnej strony w defensywie, ale także w rozegraniu od tyłu - pochwalił go Frederiksen.
Na szczęście "Kolejorz" wraca do Poznania bez kolejnych urazów, których w drużynie jest już zdecydowanie za dużo. Wątpliwości budziła sytuacja z Gislim Thordarsonem, który kwadrans przed końcem spotkania opuszczał boisko z lekkim grymasem. Komentatorzy TVP Sport sugerowali, że przyczyną może być uraz, ale zaprzeczył temu sam trener.
- Gisli otrzymał cios w nogę od przeciwnika i to bardziej w celach prewencyjnych postanowiliśmy go zmienić. Mógł pozostać na boisku, ale to była nasza decyzja żeby go oszczędzić - wytłumaczył.
Na Islandię nie poleciał z drużyną Bartosz Salamon. W mediach społecznościowych pojawiały się nawet plotki o jego odejściu, którym zawodnik sam zaprzeczył. Głos w tej sprawie zabrał również Niels Frederiksen, który podał przyczynę nieobecności 34-latka.
- On jest mniej więcej gotowy, by znaleźć się w kadrze meczowej, ale to jest właśnie "mniej więcej", czyli nie na sto procent. Dbam o to, żeby był przygotowany. Przez ostatnie 4-5 dni był poddawany takiemu specjalnemu leczeniu poza Poznaniem, żeby być w pełnej dyspozycji. Czekamy na jego powrót - wyjaśnił Duńczyk.
Następnym rywalem Lecha Poznań w el. Ligi Mistrzów będzie FK Crvena zvezda Belgrad. Pierwszy mecz rozegrany zostanie w stolicy Wielkopolski 6 sierpnia o godz. 20:30. Szkoleniowiec niebiesko-białych w kilku słowach przedstawił, nad czym będzie musiał popracować jego zespół przed nadchodzącym starciem z Serbami.
- Będziemy musieli być lepsi w obronie, lepsi w fazach przejściowych. To są rzeczy, której wymagają poprawy, ale ciężko wskazać taki dokładny poziom, na który będzie trzeba wskoczyć w tych spotkaniach. Kluczem będzie wyeliminowanie naszych mankamentów - zapowiedział trener.