Nie wiedzieli o wybuchowym charakterze Goncalo Feio? "Wszystko zaczęło nabierać sensu"

Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Goncalo Feio
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Goncalo Feio

Goncalo Feio nie zagrzał długo miejsca na ławce trenerskiej USL Dunkerque, a jego odejście z klubu ma drugie dno. - Zawodnicy byli bardzo zestresowani pod wodzą Feio, który narzekał na wiele rzeczy - wyjaśnił francuski dziennikarz Etienne Comte.

Po głośnym rozstaniu z Legią Warszawa, Goncalo Feio nie musiał szukać nowego pracodawcy. Pojawiały się plotki, że może otrzymać angaż w Portugalii, ale zdecydował się na zupełnie inny kierunek.

Były trener "Wojskowych" przeniósł się do Francji, gdzie podpisał kontrakt z USL Dunkerque, przedstawicielem Ligue 2. 20 czerwca został oficjalnie zaprezentowany przez klub, a już 13 lipca gruchnęła wieść o jego odejściu.

ZOBACZ WIDEO: Nowy trener RB Lipsk zaskoczył piłkarskimi umiejętnościami

Feio mimo krótkiego pobytu nad Sekwaną dał się tam poznać jako postać niezwykle konfliktowa. Decyzja o odejściu z Dunkerque zapadła tuż po wstydliwej porażce 1:5 w meczu towarzyskim z Boulogne.

"Feio nie mógł o tym nie wiedzieć"

Francuzi początkowo nie byli świadomi, że Feio ma trudny charakter. Jako szkoleniowiec Motoru Lublin uderzył kuwetą na dokumenty prezesa Pawła Tomczyka, który wylądował w szpitalu. Później przejął stery w Legii, gdzie także nieustannie wzbudzał kontrowersje swoimi występkami.

- Goncalo Feio nie był uważany we Francji za kontrowersyjnego, zanim objął stanowisko w Dunkierce, ponieważ po prostu wcześniej o nim nie słyszeliśmy. Wkrótce potem dowiedzieliśmy się o incydencie w Lublinie z prezesem. Nie zwracaliśmy na to większej uwagi, ale kiedy nagle zrezygnował - tuż po ogromnej porażce w meczu towarzyskim - wszystko zaczęło nabierać sensu - powiedział nam Etienne Comte, dziennikarz portalu maligue2.fr.

W poprzednim sezonie Feio poprowadził Legię do ćwierćfinału Ligi Konferencji oraz triumfu w Pucharze Polski. Działacze Dunkerque najwidoczniej uznali, że ryzyko związane z zatrudnieniem 35-latka może się opłacić.

- Jak wszędzie indziej, we Francji mieliśmy wielu trenerów o "wybuchowych" osobowościach. Niektórzy rezygnowali po zaledwie jednym lub dwóch meczach, ale na miesiąc przed startem ligi... To chyba pierwszy taki przypadek. Większość ludzi, w tym my, była zaskoczona, ponieważ dopiero później dowiedzieliśmy się o charakterze Feio i szukaliśmy wyjaśnień. Z tego, co przeczytaliśmy w lokalnej prasie, zarząd Dunkerque wiedział, że może być trudny, ale i tak zaryzykował, bo miał już dobre wyniki. Być może byli zbyt optymistyczni - zastanawiał się ekspert.

Mateusz Borek informował, że działacze nie spełnili obietnic wobec Feio, dlatego ten poprosił o odejście. Zresztą później dokładnie taką samą wersję przedstawił sam szkoleniowiec. - To, co zostało mi powiedziane, a co faktycznie zastałem w klubie - to były dwie różne rzeczy (więcej TUTAJ).

Kością niezgody miała być klubowa infrastruktura. - Dunkerque nie gra w Ligue 2 od dawna, przez dekady utrzymywali się w trzeciej lidze. Oczywiście nie mają najlepszej infrastruktury. Od czasu zmiany właściciela w 2023 roku ich gra się poprawia, ale wciąż jest to rozwijający się klub. Myślę, że Feio nie mógł o tym nie wiedzieć przed podpisaniem kontraktu - skomentował Comte.

Chaos w okresie przygotowawczym

Dziennik "L'Equipe" ustalił, że Feio określił ludzi z klubu mianem oszustów i chełpił się zwycięstwem 2:1 w rewanżu Chelsea sprzed kilku miesięcy (w pierwszym spotkaniu Legia została rozbita 0:3). Wyszło na jaw, że zawodnicy USL Dunkerque - łagodnie rzecz ujmując - nie skoczyliby za nim w ogień.

- Okazało się, że relacje z zawodnikami nie były najlepsze. Na przykład, obrońca, Opa Sangante, wyjaśnił, że musiał poprosić asystenta trenera Emanuela Ribeiro, aby mniej surowo odnosił się do kolegów z drużyny. Niektóre źródła podają, że zawodnicy byli bardzo zestresowani pod wodzą Feio, który narzekał na wiele rzeczy - kontynuował ekspert z Francji.

Pożar po Feio ma ugasić były opiekun rezerw FC Barcelony. Albert Sanchez w minionym tygodniu związał się z USL Dunkerque i podjął się trudnego wyzwania. Hiszpan na ławce trenerskiej meczem 1. kolejki z Clermont Foot.

- Dunkerque dotarło do play-offów w zeszłym sezonie i było blisko awansu. Cały sezon w wykonaniu zespołu był ponadprzeciętny. To zasługa Luisa Castro, który naszym zdaniem był najlepszym menedżerem w Ligue 2 w zeszłym sezonie. Został zatrudniony przez Nantes w Ligue 1. Byłoby sporym zaskoczeniem, gdyby w tym roku radzili sobie równie dobrze, a nawet lepiej, biorąc pod uwagę tak chaotyczny okres przygotowawczy. Klub funkcjonuje dobrze od czasu objęcia stanowiska dyrektora sportowego przez Dembę Ba, więc wkrótce może wrócić na właściwe tory - uważa Etienne Comte.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Komentarze (5)
avatar
Jagafan !
10.08.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Gonzalo Fallus jest wstępnie dogadany z Zległą Wołyń - gdyż Rumun się nie sprawdził i zbłaźnił się na Cyprze, zawodnicy za Falusa biegali - a teraz bramkarze tylko patrzą na piłkę bez ruchu - a Czytaj całość
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
10.08.2025
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Tyle lat mieć na karku i dzień w dzień, noc w noc tworzyć jakieś farmazony i własne wersje każdego artykułu... Co za życiowy dramat i obciach, masakra. Jakby zgred wczoraj internet odkrył:D 
avatar
MIECIO KONISZ
10.08.2025
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Po co Kłamiecie wp Jak Prawda była w Motorze obrzydliwe Jestescie 
avatar
Grzegorz kisiel
10.08.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Podobno Siemieniec jest na wylocie i Jadwiga z Biedastoku ma go zakontraktować 
Zgłoś nielegalne treści