Po głośnym rozstaniu z Legią Warszawa, Goncalo Feio nie musiał szukać nowego pracodawcy. Pojawiały się plotki, że może otrzymać angaż w Portugalii, ale zdecydował się na zupełnie inny kierunek.
Były trener "Wojskowych" przeniósł się do Francji, gdzie podpisał kontrakt z USL Dunkerque, przedstawicielem Ligue 2. 20 czerwca został oficjalnie zaprezentowany przez klub, a już 13 lipca gruchnęła wieść o jego odejściu.
ZOBACZ WIDEO: Nowy trener RB Lipsk zaskoczył piłkarskimi umiejętnościami
Feio mimo krótkiego pobytu nad Sekwaną dał się tam poznać jako postać niezwykle konfliktowa. Decyzja o odejściu z Dunkerque zapadła tuż po wstydliwej porażce 1:5 w meczu towarzyskim z Boulogne.
"Feio nie mógł o tym nie wiedzieć"
Francuzi początkowo nie byli świadomi, że Feio ma trudny charakter. Jako szkoleniowiec Motoru Lublin uderzył kuwetą na dokumenty prezesa Pawła Tomczyka, który wylądował w szpitalu. Później przejął stery w Legii, gdzie także nieustannie wzbudzał kontrowersje swoimi występkami.
- Goncalo Feio nie był uważany we Francji za kontrowersyjnego, zanim objął stanowisko w Dunkierce, ponieważ po prostu wcześniej o nim nie słyszeliśmy. Wkrótce potem dowiedzieliśmy się o incydencie w Lublinie z prezesem. Nie zwracaliśmy na to większej uwagi, ale kiedy nagle zrezygnował - tuż po ogromnej porażce w meczu towarzyskim - wszystko zaczęło nabierać sensu - powiedział nam Etienne Comte, dziennikarz portalu maligue2.fr.
W poprzednim sezonie Feio poprowadził Legię do ćwierćfinału Ligi Konferencji oraz triumfu w Pucharze Polski. Działacze Dunkerque najwidoczniej uznali, że ryzyko związane z zatrudnieniem 35-latka może się opłacić.
- Jak wszędzie indziej, we Francji mieliśmy wielu trenerów o "wybuchowych" osobowościach. Niektórzy rezygnowali po zaledwie jednym lub dwóch meczach, ale na miesiąc przed startem ligi... To chyba pierwszy taki przypadek. Większość ludzi, w tym my, była zaskoczona, ponieważ dopiero później dowiedzieliśmy się o charakterze Feio i szukaliśmy wyjaśnień. Z tego, co przeczytaliśmy w lokalnej prasie, zarząd Dunkerque wiedział, że może być trudny, ale i tak zaryzykował, bo miał już dobre wyniki. Być może byli zbyt optymistyczni - zastanawiał się ekspert.
Mateusz Borek informował, że działacze nie spełnili obietnic wobec Feio, dlatego ten poprosił o odejście. Zresztą później dokładnie taką samą wersję przedstawił sam szkoleniowiec. - To, co zostało mi powiedziane, a co faktycznie zastałem w klubie - to były dwie różne rzeczy (więcej TUTAJ).
Kością niezgody miała być klubowa infrastruktura. - Dunkerque nie gra w Ligue 2 od dawna, przez dekady utrzymywali się w trzeciej lidze. Oczywiście nie mają najlepszej infrastruktury. Od czasu zmiany właściciela w 2023 roku ich gra się poprawia, ale wciąż jest to rozwijający się klub. Myślę, że Feio nie mógł o tym nie wiedzieć przed podpisaniem kontraktu - skomentował Comte.
Chaos w okresie przygotowawczym
Dziennik "L'Equipe" ustalił, że Feio określił ludzi z klubu mianem oszustów i chełpił się zwycięstwem 2:1 w rewanżu Chelsea sprzed kilku miesięcy (w pierwszym spotkaniu Legia została rozbita 0:3). Wyszło na jaw, że zawodnicy USL Dunkerque - łagodnie rzecz ujmując - nie skoczyliby za nim w ogień.
- Okazało się, że relacje z zawodnikami nie były najlepsze. Na przykład, obrońca, Opa Sangante, wyjaśnił, że musiał poprosić asystenta trenera Emanuela Ribeiro, aby mniej surowo odnosił się do kolegów z drużyny. Niektóre źródła podają, że zawodnicy byli bardzo zestresowani pod wodzą Feio, który narzekał na wiele rzeczy - kontynuował ekspert z Francji.
Pożar po Feio ma ugasić były opiekun rezerw FC Barcelony. Albert Sanchez w minionym tygodniu związał się z USL Dunkerque i podjął się trudnego wyzwania. Hiszpan na ławce trenerskiej meczem 1. kolejki z Clermont Foot.
- Dunkerque dotarło do play-offów w zeszłym sezonie i było blisko awansu. Cały sezon w wykonaniu zespołu był ponadprzeciętny. To zasługa Luisa Castro, który naszym zdaniem był najlepszym menedżerem w Ligue 2 w zeszłym sezonie. Został zatrudniony przez Nantes w Ligue 1. Byłoby sporym zaskoczeniem, gdyby w tym roku radzili sobie równie dobrze, a nawet lepiej, biorąc pod uwagę tak chaotyczny okres przygotowawczy. Klub funkcjonuje dobrze od czasu objęcia stanowiska dyrektora sportowego przez Dembę Ba, więc wkrótce może wrócić na właściwe tory - uważa Etienne Comte.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty