Defensywa zmorą Lechii Gdańsk. "Duża złość"

PAP / Art Service / Na zdjęciu: Lechia Gdańsk dużo strzela, ale jeszcze więcej traci
PAP / Art Service / Na zdjęciu: Lechia Gdańsk dużo strzela, ale jeszcze więcej traci

- Niby dziś mamy punkt, ale bardziej sami zabraliśmy sobie dwa - mówił Kacper Sezonienko po meczu Cracovia - Lechia Gdańsk (2:2). Podopieczni Johna Carvera stracili zwycięstwo w doliczonym czasie gry.

Pewnie niewielu postronnych obserwatorów PKO Ekstraklasy spodziewało się, że Lechia Gdańsk będzie w stanie urwać choćby punkt w wyjazdowym meczu z Cracovią. "Pasy" były po dwóch zwycięstwach z rzędu, a Lechia zaczęła sezon od dwóch porażek. W dodatku dała się poznać jako zespół, który za bardzo nie potrafi bronić.

Jednak po ostatnim gwizdku sędziego większy niedosyt panował w zespole Lechii. Trudno się dziwić, skoro goście dwukrotnie prowadzili, ale po raz kolejny dali sobie wbić dwa gole, których spokojnie można było uniknąć. Gorycz jest tym większa, że bramka na 2:2 padła już w doliczonym czasie gry.

- Duża złość. To kolejny mecz, w którym prowadzimy i tracimy bramki, przez co uciekają nam punkty. Z Lechem uciekły nam trzy punkty, dziś tracimy kolejne dwa. Mogliśmy być już na plusie. Niby mamy ten pierwszy punkt, ale na pewno nie jesteśmy z niego zadowoleni - powiedział nam Kacper Sezonienko w strefie mieszanej.

- W szatni było spokojnie. Wiemy nad czym musimy pracować. Potrafimy grać w piłkę, tylko musimy wyeliminować te błędy w defensywie i nauczyć się "zamykać" mecze, bo mieliśmy też okazje, by strzelić na 3:1. Wtedy mielibyśmy już pełną kontrolę i jestem pewien, że dowieźlibyśmy zwycięstwo - zaznaczył Sezonienko, który w drugim meczu z rzędu zanotował asystę przy golu Tomasa Bobcka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie

- Tylko co z tego, skoro to nic nie daje drużynie. Nie jestem z tego zadowolony. Niby dziś mamy punkt, ale bardziej sami zabraliśmy sobie dwa niż zdobyliśmy jeden - powiedział Sezonienko.

W trzech meczach tego sezonu Lechia strzeliła sześć goli. Problem w tym, że straciła aż osiem. Dziurawa defensywa, do tego pięć ujemnych punktów i gdańska drużyna cały czas jest na ostatniej pozycji w tabeli.

- W ofensywie stwarzamy sytuacje. Mogliśmy strzelić nawet więcej goli, choć średnia dwóch na mecz jest dobra. Staraliśmy się być blisko przeciwnika, walczyć o każdą piłkę i nie dawać im się zbyt często obracać w kierunku naszej bramki, by Cracovia nie stwarzała zbyt wielu sytuacji - powiedział Sezonienko.

- Nie możemy w taki sposób stracić bramki. Druga... cały czas pracujemy nad kryciem w polu karnym. Na pewno przeanalizujemy sobie to w tygodniu. Każdemu może przytrafić się błąd. Musimy być jednością i wspierać siebie nawzajem - dodał zawodnik Lechii.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści