W sparingowym meczu FC Barcelony z południowokoreańskim Daegu FC (5:0, WIĘCEJ TUTAJ), Wojciech Szczęsny pojawił się na boisku po przerwie, rozgrywając około 30 minut.
Polski bramkarz nie miał zbyt wielu okazji do interwencji. Jedynym znaczącym wydarzeniem z jego udziałem było... wybiegnięcie poza pole karne w jednej z akcji i wybicie piłki w aut.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentant Polski w nowym klubie. Właśnie przeszedł "chrzest"
Głównym wyzwaniem dla Szczęsnego okazał się intensywnie padający deszcz, sprawiając, że stał na boisku i po prostu moknął, zanim w 74. minucie zmienił go Diego Kochen.
Hiszpański dziennik "AS" podsumował występ polskiego bramkarza krótko: "Grał niewiele ponad dwadzieścia pięć minut. Prawie nie oddano strzału na jego bramkę. Za to przemókł do szpiku kości z powodu intensywnego deszczu".
Eksperci z portalu Sport.es przyznali Szczęsnemu ocenę "6" (w skali 1-10) i określili go mianem "Espectador" ("Widz"), komentując: "Widz. Ma więcej szczęścia niż Joan Garcia, ponieważ w drugich połowach zmęczeni rywale nawet nie dochodzą z piłką pod bramkę Barcy".
Z kolei dziennikarze "Mundo Deportivo" również nazwali jego rolę "Espectador" i podsumowali słowami: "Szczęsny widz. Nie tylko przeciwko Daegu FC, praktycznie przez całe azjatyckie tournee. Trudno przypomnieć sobie jego interwencje".