Siemieniec niezadowolony z końcówki. Z dwumeczu tak

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Adrian Siemieniec
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Adrian Siemieniec

- Sytuacja była dość kuriozalna. Nie może nam się coś takiego zdarzać w europejskich pucharach - mówił trener Adrian Siemieniec o sytuacji z doliczonego czasu gry w meczu Jagiellonii Białystok z Silkeborgiem (2:2).

Jagiellonia Białystok gra dalej w Lidze Konferencji. Przez większość rewanżowego meczu z Silkeborgiem zespół Adriana Siemieńca miał kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi.

Było 2:0 po dwóch bramkach Jesusa Imaza, ale skończyło się remisem 2:2 po niewytłumaczalnej końcówce.

- Kluczowy jest awans. Musimy patrzeć na wynik tego dwumeczu przez pryzmat 180 minut, a nie ostatnich dziesięciu, które pewnie zachwiały trochę obraz tego wszystkiego. Uważam, że zasłużyliśmy na ten awans - mówił trener Siemieniec na konferencji prasowej.

- W drugiej połowie zabrakło nam "zabicia" meczu. Przy trafieniu na 3:0, a sytuacje były, spotkanie skończyłoby się z piłką na naszej połowie. A tak wynik powodował, że jedna bramka dawała nadzieję przeciwnikowi. Gol na 2:1 spowodował u nas brak pewności siebie. Z końcówki nie możemy być zadowoleni, ale z dwumeczu tak - przyznał trener Jagiellonii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Cristiano Ronaldo ciągle to ma. Ale przymierzył!

Pierwszy gol dla gości padł po dość lekkim strzale Sofusa Bergera zza pola karnego, natomiast najbardziej kuriozalna sytuacja wydarzyła się w doliczonym czasie. Alejandro Cantero skiksował przy próbie zagrania na drugą stronę boiska i piłka trafiła w ręce Sławomira Abramowicza. Sędzia Eric Wattellier podyktował rzut wolny pośredni i po chwili z bramki cieszył się Jens Martin Gammelby.

- Nawet nie widziałem tej sytuacji na wideo - mówił na gorąco trener Siemieniec.

- Z perspektywy ławki pomysł z podaniem w tamtą stronę też nie był najbardziej rozsądny.  Nie rozmawiałem o tym z zawodnikami, ale sytuacja była dość kuriozalna. Nie może nam się coś takiego zdarzać w europejskich pucharach - komentował trener Jagiellonii.

Nie mógł się też nachwalić wspomnianego Imaza. - Wielokrotnie powtarzałem jaka to jest postać, jak wielki jest to piłkarz. Można by go tutaj pół nocy komplementować. Cieszę się, że przedłużył kontrakt i zostaje z nami, jest dla nas bardzo ważny i cały czas potwierdza swoją jakość na boisku. Trzeba tylko trzymać kciuki, by utrzymał tę dyspozycję - podsumował trener Siemieniec.

Komentarze (3)
avatar
Mech
15.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Karne powinny być tylko za celowe zagranie ręką,a tak za byle przypadek wielkie halo 
avatar
Zeitgeist
15.08.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego Polacy boja sie przeciwnikow Rakowa? 
Zgłoś nielegalne treści