Daniel Myśliwiec zadowolony mimo porażki. "Było w naszej grze trochę rock and rolla"

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Daniel Myśliwiec
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Daniel Myśliwiec

- Pomimo pierwszych 10 minut jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny, z nastawienia. Tego jak bardzo wierzyli, że są w stanie zmienić wynik - mówił trener Daniel Myśliwiec po debiucie na ławce Piasta Gliwice, choć jego zespół przegrał w Gdyni 1:2.

W sobotę Daniel Myśliwiec zadebiutował w roli trenera Piasta Gliwice. Patrząc na wynik, wyszło raczej średnio, bo jego zespół przegrał na wyjeździe z Arką Gdynia 1:2 (-----> RELACJA). Natomiast wszystkie statystyki przemawiały na korzyść Piasta.

Poza wynikiem. Wyższe posiadanie piłki, więcej strzałów, kontrola nad spotkaniem. No ale punkty przyznaje się za zdobyte bramki, a nie tzw. wrażenia artystyczne.

- Najważniejszy jest wynik. Sport polega na tym, by osiągać jak najlepszy wynik, a my osiągnęliśmy zły i z tego jesteśmy bardzo niezadowoleni. Chciałbym żeby to wybrzmiało w całościowym ujęciu - wyłączając 10 minut, podczas których wydarzyły się rzeczy, które - jeśli miałbym szacować - to na 100 scenariuszy meczowych, jeżeli raz taki by się powtórzył, to byłbym zaskoczony tak dużą częstotliwością - komentował trener Myśliwiec.

- Pomimo tych dziesięciu minut jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny, z nastawienia. Tego jak bardzo wierzyli, że są w stanie odmienić rezultat. W mojej opinii w przekroju całego meczu zrobili wystarczająco dużo, by nie wracać z zerowym dorobkiem punktowym - powiedział trener Piasta.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piłkarz Jagiellonii pokazał swój muzyczny talent

- Są rzeczy, które musimy wypracować, przełączyć się na nieco inne decyzje, nieco szybsze, powiedziałbym: brudniejsze. Bo nie chodzi o to, by grać super pięknie i tylko wtedy zwycięstwo się liczy. Musimy dołożyć trochę więcej odwagi do popełnienia błędu w polu karnym rywala - stwierdził Myśliwiec.

Pytanie rodzi się jednak zasadne: czego zabrakło drużynie Piasta na początku spotkania? Pierwszy stracony gol w 46. sekundzie, drugi przed upływem ósmej minuty. Tak wchodząc w mecz trudno walczyć o punkty na poziomie Ekstraklasy.

- Potencjał mojej drużyny na pewno jest większy niż dziś pokazaliśmy. Było w naszej grze trochę rock and rolla, bardzo mi zależy, żebyśmy rozumieli, że tak też można grać. Można cały czas być agresywnym, blisko bramki przeciwnika. Jeśli dzięki temu stworzymy sobie lepsze środowisko do oddawania strzałów, to myślę, że będzie lepiej i nie będziemy pomagać Węglarzowi być bardzo ważnym punktem Arki - powiedział Myśliwiec.

Piast wrócił do gry po bramce z rzutu karnego, który został podyktowany za zagranie piłki ręką Aureliena Nguiamby, choć obserwatorzy spotkania mieli pewne wątpliwości czy decyzja sędziego Łukasza Kuźmy była słuszna.

- O ile dobrze pamiętam, a chwilę mnie nie było, to przed każdą rundą odbywa się szkolenie z sędzią. Tłumaczy się sytuacje sporne i to, jak powinniśmy je interpretować. Nie wiem czy zdam sprawdzian, czy coś się zmieniło. A że są momenty, w których piłka może dotknąć ręki i nie ma rzutu karnego lub jest, to już sztuka sędziowania. Stąd też bardzo dawno zrezygnowałem z próby zajęcia się tym fachem i stwierdziłem, że praca trenera - choć nie zawsze jest wdzięczna i szanowana - to i tak jest łatwiejsza niż praca sędziów - powiedział trener Piasta.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści