Hansi Flick prowadzi FC Barcelonę od lata 2024 roku i na razie jest fenomenem, ponieważ już w pierwszym sezonie niemalże zdobył z drużyną potrójną koronę. W pewnym sensie mu się to udało, ponieważ "Duma Katalonii" wygrała mistrzostwo La Ligi i Puchar oraz Superpuchar Hiszpanii. To daje krajowy tryplet, lecz zwycięstwo w Lidze Mistrzów również było blisko - ekipa Niemca odpadła w półfinale z Interem Mediolan (6:7).
Jednak ten sezon zaczął się zdecydowanie gorzej, ponieważ wielu kluczowych piłkarzy doznało kilkutygodniowych kontuzji, między innymi Robert Lewandowski, Pedri i Lamine Yamal, a inni tacy jak Raphinha, Joan Garcia oraz Gavi nie grają już od co najmniej ponad miesiąca. Ponadto "Blaugrana" ma w tabeli La Ligi pięć punktów straty do liderującego Realu Madryt.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki skomentował Tomasza Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"
Hiszpański portal abc.es w środę poinformował, że Hansi Flick od jakiegoś czasu myśli o opuszczeniu klubu i że ten sezon będzie jego ostatnim jako trenera "Dumy Katalonii".
Te informacje szybko zdementował sam zainteresowany, gdy dziennikarze zapytali go o to na konferencji prasowej przed meczem czwartej kolejki Ligi Mistrzów z Club Brugge (5 listopada, godz. 21:00). - Kolejna bzdura. Naprawdę kocham ten klub, kocham piłkarzy, kocham wszystko, co go otacza. Jestem bardzo szczęśliwy w Barcelonie - skwitował 60-latek.
Podobne wieści opublikował również znany niemiecki dziennikarz Sky Sports, Florian Plettenberg, który poinformował, że Flick nie zamierza opuszczać Barcelony i ma kontrakt do czerwca 2027 roku.
Mecz 4. kolejki Ligi Mistrzów Club Brugge - FC Barcelona w środę o godz. 21:00. Transmisja w Canal+ Extra 1, TVP 1 i TVP Sport. Relacja NA ŻYWO w WP SportoweFakty.