FC Barcelona zremisowała 3:3 na wyjeździe z Club Brugge w Lidze Mistrzów, a Wojciech Szczęsny będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o tym występie. Zdaniem hiszpańskich mediów w klubie liczą na szybki powrót Joana Garcii, którego absencję mocno widać między słupkami.
Kluczowa akcja wydarzyła się w doliczonym czasie. Po błędzie Szczęsnego piłka trafiła do siatki, lecz interwencja VAR wykazała drobne przewinienie napastnika Romeo Vermanta i gol został anulowany.
ZOBACZ WIDEO: Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. "Nie chciałbym przynieść wstydu"
Były reprezentant Polski przeciwko belgijskiemu zespołowi spisał się zdecydowanie poniżej oczekiwań i trwa debata na temat obsady bramki "Blaugrany". Łukasz Gikiewicz zwrócił uwagę na jeden szczegół w grze bramkarza.
"Obserwuję niepokojącą rzecz, którą dało się dostrzec również w meczu z Realem Madryt, którego został zasłużonym MVP po bordowo-granatowej stronie. Otóż na moje oko, Wojciech Szczęsny niemal nie odrywa się od ziemi. Lepiej, jeśli to kwestia umyślnej zmiany taktyki obrony strzałów. Gorzej jeśli kwestia wieku. Kiedyś latał jak ptak, wierzgał się niczym kot, był zwinny jak lampart. Fruwał" - przypomniał Gikiewicz w felietonie na portalu interia.pl.
Szczęsny ma już 35 wiosen na karku i ekspert nie wyklucza, że właśnie wiek może mieć wpływ na zmianę jego stylu gry. Gikiewicz surowo ocenił postawę golkipera w środowym meczu Ligi Mistrzów.
"Mógł coś zawalić przez złą decyzję czy koncentrację, ale raczej nigdy przez niedociągnięcia fizyczne. Teraz, nawet przy tych trzech bramkach Club Brugge - widać Wojtka, który sunie po ziemi, ledwo się od niej odkleja. Jeden z zawodników gospodarzy w sytuacji bramkowej zdecydował się nawet podciąć piłkę. Minęła nieznacznie poprzeczkę, a także leżącego na ziemi Polaka. Piszę to z bólem - ale też piszę, co widzę" - skomentował.