Przypomnijmy, że chodzi o sytuację z doliczonego czasu gry w meczu Ligi Mistrzów Club Brugge - FC Barcelona (3:3), kiedy to Romeo Vermant wślizgiem odebrał piłkę Wojciechowi Szczęsnemu i wpakował futbolówkę do pustej siatki. Sędzia Anthony Taylor pierwotnie uznał gola, lecz po analizie VAR zmienił decyzję i odgwizdał przewinienie na polskim bramkarzu.
Sporo osób jest przekonanych, że angielski arbiter podjął złą decyzję. Ich zdaniem piłkarz Club Brugge nie faulował Szczęsnego, wobec czego bramka powinna zostać uznana. Po przeciwnej stronie jest Adam Nawałka, który widział sytuację inaczej.
ZOBACZ WIDEO: Bramkarz popisał się kapitalnym trafieniem w Argentynie
- Dla mnie sędzia podjął słuszną decyzję. Zawodnik Brugge nawet nie dotknął piłki. To Wojtek zagrał ją podeszwą, a rywal "zabrał" naszego bramkarza - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport były selekcjoner reprezentacji Polski, który przez kilka lat miał okazję współpracować ze Szczęsnym.
Nawałka jest zaskoczony, że sytuacja ta wzbudziła tyle kontrowersji. Jego zdaniem dyskusja w tej sprawie nie powinna mieć nawet miejsca.
- O co tu w ogóle chodzi? To jest chore, jeżeli my tak oczywistą sprawę rozpatrujemy w kategorii kontrowersji. Robienie z takich rzeczy afery zupełnie mi się nie podoba. To był ewidentnie rzut wolny, bo Vermant "zabrał" Wojtka. Gdyby Vermant zagrał piłkę, albo ją chociaż dotknął, nie powiedziałbym ani słowa sprzeciwu wobec uznania gola - podsumował.
Były szkoleniowiec dodał, że jedynie, o co można mieć pretensje do Szczęsnego, to o jego ustawienie przy drugiej bramce dla Club Brugge. Polak nie wyszedł do podania skierowanego w kierunku Carlosa Forbsa i został w polu karnym. Decyzja ta okazała się błędem, ponieważ Portugalczyk miał czas i miejsce na to, by posłać idealne uderzenie na bramkę Barcelony, po którym cieszył się ze zdobytego gola.
Real Betis vs. FC Barcelona - oglądaj mecz na żywo w ES1 o 18:30 w Pilocie WP (link sponsorowany)