Reprezentacja Polski znalazła się w ścieżce B baraży o mistrzostwa świata. Biało-Czerwoni w ich półfinale podejmą Albanię. Z racji tego, że byli losowani z drugiego koszyka, będą pełnić rolę gospodarza tego meczu.
Zostało to przyjęte z dużym optymizmem przez wielu polskich ekspertów. Nieco inaczej sprawę widzi Wojciech Kowalczyk. Jego zdaniem stawka tego spotkania może sparaliżować niektórych piłkarzy Jana Urbana.
ZOBACZ WIDEO: Sceny przed meczem Malta - Polska. Dziewczynka skradła show!
- Mówiłem to na początku: spętane nogi... Wyobraź sobie, ile Przemysław Wiśniewski rozegrał takich poważnych meczów, jak ten z Albanią. W Spezii to wiesz, może sobie "pykać" tylko poważne mecze w ping-ponga. (...). Zagrał jeden taki mecz, z Holandią w Rotterdamie - mówił "Kowal".
- Zwróć uwagę, jak mało bramek traci Albania. Z taką Andorą nie stracili gola, a my z Maltą dwa. Nie mówię, że dużo strzelają, ale nie tak dawno przegraliśmy z nimi eliminacje - dodał chwilę później, przekonując, dlaczego Albańczycy mogą być groźnym rywalem.
Wspomniany przez niego Wiśniewski jest jednym z odkryć Jana Urbana. Zadebiutował w kadrze w zremisowanym 1:1 meczu z Holandią, zbierając świetne noty za swoją grę. Obecnie ma na koncie pięć występów w narodowych barwach. 27-latek w tym sezonie jest podstawowym stoperem Spezii Calcio - aktualnie 18. drużyny Serie B.
Dodajmy, że jeśli Polacy uporają się z Albanią, w finale zagrają z lepszym z pary Ukraina - Szwecja. Zwycięzca tego meczu będzie gospodarzem starcia o awans. Niewykluczone, że jeżeli będzie to Ukraina, zostanie ono rozegrane na terenie naszego kraju.
Mecz Polska - Albania odbędzie się 26 marca. WP SportoweFakty ustaliły, że areną zmagań będzie PGE Narodowy w Warszawie. Z kolei finały baraży zostaną rozegrane pięć dni później.