24 lutego 2022 r. rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę. Wojna trwa już ponad 3,5 roku, pochłonęła mnóstwo ofiar. Praktycznie codziennie giną cywile, w tym dzieci.
Maksym Zaderaka, kapitan Krywbasa Krzywy Róg (aktualnie piąty zespół ligi ukraińskiej), udzielił wywiadu portalowi ukrfootball.ua, w którym wspominał, w jakich okolicznościach dowiedział się o ataku Rosji.
ZOBACZ WIDEO: "Spróbujcie go powstrzymać". Z piłką wyczynia cuda
- 23 lutego wyjechałem z domu, przyjechałem w nocy z 24 na 25 - około piątej rano byłem już w Kijowie, a potem w Buczy. I dosłownie godzinę czy dwie później wszystko się zaczęło. Ludzie wybiegali z walizkami, panowała panika, chaos (...) Wszyscy mieli strach na twarzach - relacjonował.
Początkowo trudno było uwierzyć mu w to, co widzi. Szybko dotarło jednak do niego, że to nie sen, a brutalna rzeczywistość.
- Do końca nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. A potem - helikoptery, wybuchy, ostrzał. I nie było już wątpliwości: to była rzeczywistość - mówił Zaderaka.
Pomocnik bronił wówczas barw Metalista Charków, ale po rozpoczęciu działań wojennych w Ukrainie futbol zszedł na dalszy plan. Jego klub zawiesił działalność. Po kilku dniach spędzonych w Buczy wyjechał do rodziców, którzy mieszkają w Aleksandrii, gdzie spędził pół roku.
Przez pięć miesięcy trenował indywidualnie, by latem 2022 r. podpisać kontrakt z klubem z Krzywego Rogu. - To było trudne. Zwłaszcza psychicznie. Nawet w czasie pandemii koronawirusa wydawało się, że gorzej być nie może. A potem nadeszła wojna - dodał Zaderaka w rozmowie z ukrfootball.ua.
Bucza, w której przebywał piłkarz podczas wybuchu wojny, stała się miejscem zbrodni wojennej dokonanej przez Rosjan. W marcu 2022 r. zamordowali oni ukraińskich cywilów. Według raportu ONZ zginęły 73 osoby. Według źródeł ukraińskich ofiar mogło być nawet ponad 400.