Latem tego roku Jan Ziółkowski zamienił Legię Warszawa na AS Romę za 6,5 mln euro, co w porównaniu do ostatnich kilku lat stanowi bardzo duży transfer polskiego zawodnika. Od początku było wiadomo, że obrońca nie dostanie od razu miejsca w wyjściowym składzie, tylko będzie musiał sobie na nie zasłużyć. Aktualnie widać, że będzie o to ciężko. Warto wspomnieć, że defensor podpisał umowę, która jest ważna do czerwca 2030 roku.
- Gdy Ziółkowski przyjechał do Włoch, bardzo niewielu go znało. To rocznik 2005, jest młody i może bardzo się rozwinąć. Gasperini wyjaśnił na konferencji prasowej, że Jan musi poprawić niektóre decyzje defensywne, na przykład częste wchodzenie wślizgiem. Jeśli źle wymierzy czas i nie trafi w piłkę, to trafi w rywala i dostanie żółtą kartkę, a to może wpłynąć na przebieg meczu. Jan jednak imponuje świetnymi warunkami fizycznymi i atletycznymi, co kibice zauważyli od razu - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty włoski dziennikarz Daniele Matera z serwisu Sportitalia.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Do tej pory 20-latek zanotował w barwach "Giallorossich" sześć występów i nie strzelił żadnego gola ani nie zaliczył asysty. Co ciekawe, Polak już dwa razy wybiegł na boisko w pierwszej jedenastce, lecz za każdym razem bardzo szybko schodził z murawy - najpierw po 30 minutach przeciwko Viktorii Pilzno (1:2), a niedawno po pierwszej połowie meczu z Cremonese (3:1).
Mimo małej liczby minut w klubie, Ziółkowski bardzo dobrze radzi sobie w reprezentacji Polski, co ostatnio pokazał w zremisowanym starciu z Holandią (1:1) w eliminacjach do mistrzostw świata w 2026 roku.
- Jan to z pewnością młody i perspektywiczny obrońca z dużymi możliwościami rozwoju. Adaptacja do włoskiego futbolu i wymagań Gasperiniego wymaga czasu. Błąd, który popełnił w meczu z Viktorią Pilzno, z pewnością wpłynął na liczbę minut, które dostał na boisku, ale Gasperini nadal go bierze pod uwagę. W spotkaniu z Cremonese rozpoczął jako podstawowy zawodnik, a trener zmienił go jedynie dlatego, że w pierwszej połowie dostał żółtą kartkę. Gasperini nikogo nie zostawia z tyłu i daje Ziółkowskiemu szanse. Od Jana zależy, czy wykorzysta je jak najlepiej - mówi nasz rozmówca.
Każdy na swoim miejscu
Z góry ustalona hierarchia w Romie, szczególnie wśród zawodników defensywnych, bardzo utrudnia nowym piłkarzom przebicie się do składu i z tym zmaga się nasz rodak. Dodatkowo dobre wyniki zespołu utrudniają zmiany, bo drużyna Gian Piero Gasperiniego prowadzi w tabeli Serie A.
- Obrona Romy funkcjonuje obecnie bardzo dobrze i Gasperiniemu trudno cokolwiek w niej zmieniać. Wkrótce Ndicka wyjedzie na Puchar Narodów Afryki, co z pewnością otworzy więcej możliwości dla Ziółkowskiego i Ghilardiego. W krótkiej perspektywie Janowi będzie trudno zostać stałym zawodnikiem pierwszego składu, ale z pewnością ma przed sobą przyszłość w Romie - przewiduje Matera.
Obecny trener Ziółkowskiego to znany fachowiec, który wychował wielu świetnych obrońców. Doskonałym przykładem jest Giorgio Scalvini z Atalanty, który już w wieku 20 lat stał się kluczowym graczem ekipy z Bergamo.
- Gasperini potrafi ogromnie poprawić umiejętności swoich zawodników. Widać to już po pierwszym okresie jego pracy w Romie. Dla Jana to z pewnością szczęście, że może pracować z tak dobrze przygotowanym szkoleniowcem. Powinien to docenić i dawać z siebie wszystko, nawet jeśli chciałby grać więcej. Jest z rocznika 2005, więc czas działa na jego korzyść, a pod okiem Gasperiniego może bardzo się rozwinąć - podkreśla dziennikarz.
- 67-letni trener słynie z tego, że potrafi przemieniać młode talenty w uznanych graczy. Może w przypadku Ziółkowskiego potrzeba jeszcze trochę czasu, ale potencjał jak najbardziej istnieje - twierdzi w rozmowie z WP SportoweFakty Marco Campanella, dziennikarz serwisu vocegiallorossa.it.
Droga po Scudetto
W najbliższą niedzielę (30 listopada) o 20:45 AS Roma zagra z Napoli. To zdecydowanie mecz na szczycie i z pewnością pokaże, kto obecnie bardziej zasługuje na bycie liderem rozgrywek. Zespół Antonio Conte, mimo mistrzostwa zdobytego w poprzednim sezonie, zajmuje trzecie miejsce w tabeli i może awansować na pierwszą pozycję, jeśli pokona rzymian.
- Niedzielny mecz z Napoli jest bardzo wyczekiwany przez kibiców. Zwycięstwo nad drużyną Antonio Conte wysłałoby ważny sygnał do ligi i rywali. Roma jest w dobrej formie i chce podarować kibicom zwycięstwo. Na razie jednak mówienie o mistrzostwie jest przedwczesne - mamy dopiero listopad, a sezon kończy się w maju. Roma nie należała przed sezonem do grona drużyn typowanych do walki o tytuł, jak Inter, Napoli czy Milan - mówi Włoch.
- To Gasperini doprowadził Romę tak wysoko. Aby zrobić ważny krok, zespół potrzebuje wygranej z jedną z czołowych drużyn ligi, ponieważ z Interem i Milanem Roma przegrała, choć zaprezentowała się dobrze. Aby ocenić, czy ta Roma nadaje się do walki o mistrzostwo, potrzebujemy czasu. Zespół jest silny i to udowadnia - kończy z nadzieją Daniele Matera.
Chociaż według Campanelli to nie wygranie ligowych rozgrywek w tym sezonie jest najważniejsze dla ekipy ze stolicy Włoch. - Celem Romy jest powrót do Ligi Mistrzów, a nie zdobycie Scudetto. Jednak drużyna musi bronić pozycji lidera w starciu z aktualnym mistrzem: ten mecz powie bardzo dużo o ambicjach Romy i o tym, czy naprawdę będzie w stanie walczyć o mistrzostwo do samego końca - podsumowuje dziennikarz vocegiallorossa.it.
Olaf Kędzior, dziennikarz WP SportoweFakty