Mecz FC Porto z GD Estoril-Praia w ramach 12. kolejki portugalskiej ekstraklasy dostarczył sporo emocji. Rozpoczął się mocnym akcentem, kiedy to już w 8. minucie William Gomes zdobył jedynego gola tego dnia. Rywale nie potrafili znaleźć odpowiedzi na to trafienie, a gospodarze mogli świętować 11. triumf w sezonie.
Całe 90 minut spędzili na murawie Jakub Kiwior i Jan Bednarek. Obaj reprezentanci Polski pokazali się z dobrej strony, ale bohaterem spotkania został drugi z nich. 29-latek w doliczonym czasie gry dwukrotnie zatrzymał zapędy przeciwników, popisując się świetnymi interwencjami i zapobiegając wyrównaniu wyniku.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Znakomita postawa Bednarka znalazła odzwierciedlenie w ocenach w portugalskich mediach. Dziennik "A Bola" przyznał mu notę 7 w dziesięciopunktowej skali. Była to najwyższa ocena w całym zespole, a "siódemkę" otrzymał też jedynie strzelec bramki dla Porto.
"Trzeba było mieć odwagę ze stali, by bez wahania wytrzymać ataki Guitane (Rafik Guitane, red.) i jego towarzyszy. Miał tę pewność siebie, że potrafił radzić sobie w nerwowych sytuacjach i utrzymać zjednoczony sektor obrony przy atakach Estoril. Najważniejszym momentem było, gdy głową wybił strzał Ferro, który zapowiadał gola!" - czytamy w podsumowaniu.
A to nie koniec. Bednarek otrzymał bowiem najwyższe noty również w innych mediach. Serwis zerozero.pt przyznał mu ocenę 7.9, a portal goalpoint.pt 6.9. W obu przypadkach były to najlepsze oceny spośród wszystkich zawodników, którzy zaprezentowali się na murawie.
Jak na tle kolegi z reprezentacji wypadł Kiwior? W opinii goalpoint.pl drugi z naszych defensorów zasłużył na taką samą ocenę (6.9). Portal zerozero.pt przyznał mu z kolei nieco słabszą notę 7.6. Najmniej pochlebną opinię o 25-latku wydał z kolei dziennik "A Bola".
"Wprowadził zagrożenie dla bramki Roblesa (Joel Robles, red.) mocnym strzałem głową po dośrodkowaniu Alberto. Trzymał poziom z Bednarkiem w defensywie, choć zabrakło mu jakości podań" - skwitowano, przyznając Kiwiorowi "piątkę".