"Komedianckie zachowanie". Piłkarz zrównany z ziemią

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Iban Salvador jest w czołówce najbardziej irytujących piłkarzy w Ekstraklasie
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Iban Salvador jest w czołówce najbardziej irytujących piłkarzy w Ekstraklasie

- Mam nadzieję, że sędziowie wezmą na tapet tego zawodnika. Jest to trochę ośmieszanie widowiska sportowego - mówił były sędzia Adam Lyczmański w Lidze+Extra, odnosząc się do teatralnego zachowania Ibana Salvadora w meczu Wisła Płock - Lech Poznań.

Iban Salvador posiada wysokie umiejętności piłkarskie, ale jednocześnie strasznie irytuje swoim zachowaniem.

Sam lubi prowokować, zagrać ostro, natomiast jeśli coś takiego dzieje się w drugą stronę, praktycznie zawsze mamy reakcję nieadekwatną do sytuacji.

Nie bez powodu mówi się, że jest to najbardziej irytujący zawodnik w PKO Ekstraklasie.

W niedzielnym meczu Wisły Płock z Lechem Poznań nie było inaczej.

Przez godzinę był spokój, bo Salvador zaczął spotkanie na ławce rezerwowych. Trener Mariusz Misiura wpuścił go jednak na boisko w 64. minucie. I się zaczęło.

W 84. minucie żółtą kartkę dostał Filip Jagiełło, który czysto wygarnął piłkę spod nóg Salvadora. Ten jednak teatralnie się rzucił i dał się na to nabrać sędzia Wojciech Myć.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Huknął nie do obrony. Asysta piętą skradła show

- Moim zdaniem nie jest to faul zawodnika Lecha, tym bardziej nie jest to żółta kartka. Zawodnik Wisły pada jak rażony piorunem. Nie wiem co tu mogło go boleć, być może deski za nisko. Na pewno nie w tym miejscu, gdzie się trzyma - powiedział Adam Lyczmański w Lidze+Extra.

Wydaje się, że jeśli "Kolejorz" odwoła się od żółtej kartki, zostanie ona natychmiast anulowana.

Ale to nie koniec popisów Salvadora w tym spotkaniu. Chwilę później znów był w roli głównej, tym razem po "starciu" z Mateuszem Skrzypczakiem. Najpierw jeden szarpnął drugiego za koszulkę, po chwili sytuacja się odwróciła.

Tyle tylko, że Skrzypczak stał twardo na nogach, podczas gdy Salvador... po raz kolejny padł na murawę i zwijał się z bólu. Złapał się przy tym za twarz, a przecież Skrzypczak szarpnął go (lekko) za tył koszulki.

- Komedianckie zachowanie. Mam nadzieję, że sędziowie wezmą na tapet tego zawodnika. Tak się nie robi. Jest to trochę ośmieszanie widowiska sportowego. Mam nadzieję, że takie zachowania będą karane kartkami - stwierdził Lyczmański.

Komentarze (2)
avatar
Paweł Sobociński
2.12.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kozak jest i tyle, oby jak najdłużej w WIŚLE! 
Zgłoś nielegalne treści