W niedzielę o 20:00 rozpoczął się mecz między AFC Ajaxem a FC Groningen. Spotkanie zostało jednak przerwane po zaledwie pięciu minutach, gdyż fani gospodarzy, zasiadający na południowej trybunie amsterdamskiego obiektu, odpalili mnóstwo fajerwerków i rac.
Gra została wznowiona po czterdziestu minutach, jednak arbiter zaznaczył, że gdy sytuacja się powtórzy, mecz zostanie odwołany. Nie trzeba było długo czekać, aż kibice znów dadzą o sobie znać. W efekcie spotkanie zostało ostatecznie przerwane. Zdecydowano o jego ponownym rozegraniu we wtorek o 14:30, jednak tym razem już bez udziału publiczności.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
W niedzielę na obiekcie pojawił się 84-letni Peter, pacjent hospicjum Wensenambulance Noord-Holland. Mężczyzna jest umierający. Przed śmiercią chciał jeszcze obejrzeć ze stadionu mecz Ajaxu. Jego marzenie zostało przerwane po kilku minutach, gdy na trybunach odpalono środki pirotechniczne.
Później napłynęły jednak dobre wieści - klub wyraził zgodę, by Peter był jedynym kibicem obecnym na Johan Cruyff Arenie w Amsterdamie we wtorek. Wyglądało więc na to, że historia będzie miała szczęśliwy finał, a chory spełni swoje ostatnie życzenie.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że tak się nie stało. Obecny na meczu Edward Dekker, reporter regionalnej stacji NH, przekazał, że 84-latek nie pojawił się na trybunach, mimo że podjęto niezbędne przygotowania. Na stadionie miało znajdować się nawet puste łóżko szpitalne.
- Nie widziałem też Petera. Jego stan zdrowia okazał się zbyt słaby, by mógł dziś przyjść na mecz. Usłyszałem to tutaj od jednego z kolegów. Niezwykle smutne - relacjonował dziennikarz.
Według holenderskich mediów stan Petera jest na tyle poważny, że może on nie doczekać kolejnego meczu Ajaxu. Dodajmy, że drużyna z Amsterdamu we wtorek wygrała 2:0.