W sobotę FC Barcelona zagra na wyjeździe z Realem Betis w 15. kolejce La Ligi. Spotkanie rozpocznie się o 18:30.
Tego dnia "Duma Katalonii" wyleciała do Andaluzji. Początkowy plan zakładał, że drużyna poleci bezpośrednio na lotnisko w Sewilli. Z powodu gęstej mgły zostało ono jednak tymczasowo zamknięte.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
"Mundo Deportivo" informuje, że zespół czekał ponad godzinę w samolocie na start. W końcu postanowiono zmienić plan. Najpierw drużyna miała polecieć do Malagi i stamtąd przejechać autokarem do Sewilli. Później zdecydowano się odbyć podróż do portu lotniczego w Jerez, który znajduje się około godzinę drogi autokarem od stadionu La Cartuja, gdzie zostanie rozegrane spotkanie.
Gdy samolot znajdował się już w powietrzu, załoga otrzymała informację o poprawie warunków w Sewilli. Ostatecznie podjęto więc decyzję o powrocie do początkowego planu. Drużyna wylądowała w Sewilli około 13:00 - godzinę później, niż pierwotnie zakładano. Opóźnienie wpłynie na skrócenie czasu piłkarzy na odpoczynek po podróży, a także skomplikuje kwestie posiłków i odprawy taktycznej.
Dodajmy, że FC Barcelona przystąpi do tego meczu jako lider La Ligi. Ekipa Hansiego Flicka przed startem 15. serii gier ma punkt przewagi nad Realem Madryt. Z kolei Betis plasuje się na piątej lokacie.