Na początku października Robert Lewandowski spudłował z 11 metrów w spotkaniu z Sevillą. Minęły dwa miesiące i polski napastnik ponownie nie wykorzystał rzutu karnego. Tym razem w meczu na szczycie La Ligi z Atletico Madryt.
To nie był nieznacznie niecelny strzał. "Lewy" posłał bowiem piłkę wysoko nad bramką. Od razu pojawiły się porównania do pamiętnych pomyłek z rzutów karnych - m.in. Davida Beckhama na Euro 2004 czy Sergio Ramosa w spotkaniu Ligi Mistrzów (więcej TUTAJ>>).
ZOBACZ WIDEO: Huknął jak z armaty! Bramkarz nie miał żadnych szans
Cała ta sytuacja najwidoczniej zabolała Lewandowskiego, który postanowił popracować nad poprawą tego elementu. W końcu przez lata był praktycznie bezbłędny przy uderzeniach z 11 m. Jak przekazał Łukasz Wiśniowski na kanale Meczyki, napastnik Barcelony zostaje po treningach, by ćwiczyć "jedenastki".
- Jest w nim cały czas głód i chęć doskonalenia się (...) I okazuje się, że potraktował tę sprawę ambicjonalnie - powiedział Wiśniowski.
Według relacji dziennikarza, pomaga mu w tym inny Polak z Barcelony, Wojciech Szczęsny.
- To nie był minimalnie przestrzelony rzut karny, ale spektakularnie. Lewandowski stwierdził, że musi popracować nad tym elementem i po każdym treningu zostawał 15-20 minut z Wojciechem Szczęsnym - ujawnił Wiśniowski.
W tym sezonie w La Lidze Lewandowski zdobył osiem bramek i zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców. Prowadzi Kylian Mbappe (16 goli), zaś drugi jest kolega "Lewego" z FC Barcelony Ferran Torres (11).