- Myślałem, że przy okrągłym stole prowadzimy partnerską rozmowę, lecz byłem w błędzie. To duże rozczarowanie - przyznał prezes PZPN w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
- Dobrze wiecie, że na okrągły stół mogliśmy się nie zgodzić. Zgodziliśmy się w dobrej wierze. A to był przecież sąd na PZPN. Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądać, to na pewno bym się nie zgodził. Dlaczego tylko my mamy się oczyszczać? A czy choćby dziennikarze zrobili sobie rachunek sumienia? Przecież niektórzy też mieliby się z czego spowiadać. A wychodzi na to, że wszyscy są cacy, tylko PZPN be - ocenił.