- Dla mnie gra w Europie to spełnienie marzeń. Chcę tu pokazać to, z czego zasłynąłem w Peru. Tam nazywali mnie "samurajem", ze względu na waleczność. W trakcie sezonu doszło też nowe przezwisko - Człowiek w masce. Wzięło się stąd, że w trakcie jednego z meczów rywale złamali mi nos. Lekarz naszej drużyny upierał się, żebym w następnych spotkaniach odpoczął, ale powiedziałem mu, że nie ma mowy. No to zrobili mi taką specjalną maskę. Na początku nos w trakcie gry strasznie bolał, ale przyzwyczaiłem się. Grałem w tej masce 4 mecze - powiedział 25-letni Reina na łamach Super Expressu.
Jako swój atut Sergio Reina podaje grę głową. Czy Kolumbijczyk przebije w Polsce popularnością swojego rodaka Manuela Arboledę? Przekonamy się o tym już podczas rundy wiosennej.
Więcej w Super Expressie.