Baniak rozpoczął misję ratowania Motoru

Sytuacja w tabeli Motoru jest katastrofalna, mimo to w klubie wciąż wierzą w wywalczenie utrzymania na zapleczu ekstraklasy. W tym celu zatrudniono Bogusława Baniaka, który ostro zabrał się do pracy i sonduje możliwość wzmocnienia zespołu - donosi Dziennik Wschodni.

Były opiekun Warty Poznań ma już wstępną koncepcję składu, ale nie ukrywa, że chciałby pozyskać kilku graczy.

- Wydaje mi się, że w tej chwili powinniśmy szukać doświadczonego bramkarza, aby Mateusz Oszust miał od kogo się uczyć. W obronie mogą grać od prawej: Marcin Syroka, Michał Maciejewski, Przemysław Żmuda i Grzegorz Wojdyga. Przydałby się jeszcze stoper, jako zastępstwo dla Maciejewskiego, kiedy ten zacznie łapać kartki, co impulsywnemu piłkarzowi może się zdarzyć. Przed defensorami widzę Rafała Króla i Radosława Kursę. W roli rozgrywającego spróbowałbym Damiana Niemczyka. W kolejnej formacji postawiłbym na Wojciecha Białka, który ma duży potencjał, Marcina Popławskiego, a w oko wpadł mi też Kamil Hempel. Jeżeli jesteśmy przy napastnikach, to zastanawiałem się nad pozyskaniem następnego, ale podczas podpisywania kontraktu prezes Grzegorz Szkutnik poinformował mnie, że Motor właśnie wypożyczył Marka Fundakowskiego - powiedział Bogusław Baniak w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim.

Doświadczony szkoleniowiec rozważa ściągnięcie Sergio Bataty oraz Krzysztofa Sikory. Obu zawodników zna bardzo dobrze, gdyż współpracował z nimi w Warcie Poznań. Póki co nie zapadły jednak żadne decyzje.

"Bebeto" poinformował także o kształcie sztabu szkoleniowego. - Zajęcia z bramkarzami nadal będzie prowadził Robert Mioduszewski. Przy drugim zespole i juniorach pozostał Mariusz Sawa, który będzie odpowiadał za wprowadzanie młodzieży do szerokiej kadry pierwszoligowca. Zajęciami ogólnorozwojowymi, rozgrzewkami, zajmie się Andrzej Rycak, przez lata związany z Hetmanem Zamość.

Być może w Motorze pojawią się również Przemysław Delmanowicz i Modest Boguszewski. Na ławce trenerskiej lublinian na pewno nie będzie jednak Pawła Maziarza. - Niestety, byłem zmuszony odmówić, ponieważ zajęcia z piłkarzami kolidowałyby z moją pracą zawodową - oznajmił sam zainteresowany.

I-ligowiec może już skupić się na sprawach czysto sportowych, bowiem kilka dni temu Polski Związek Piłki Nożnej zdecydował, że nie odbierze mu licencji. Przypomnijmy, że zespół z Lubelszczyzny zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w tabeli i do strefy niezagrożonej spadkiem traci aż 10 punktów.

Komentarze (0)