Kolejorz nie będzie odpowiadał w aferze korupcyjnej
Od dwunastu miesięcy trwa postępowanie w sprawie udziału piłkarzy Lecha Poznań w aferze korupcyjnej. W czwartek działacze Kolejorza mają usłyszeć to, na co czekają, czyli, że nie będą odpowiadać za grzechy poprzedników.
Oznacza to, że Kolejorzowi nie zostaną odebrane żadne punkty. Przypomnijmy, że surowe sankcje w związku z aferą korupcyjną spotkały między innymi Arkę Gdynia i Zagłębie Lubin. Lech pozostanie jednak bezkarny.
Ponad rok temu prokuratura postawiła zarzuty byłemu symbolowi Kolejorza - Piotrowi Reissowi oraz dwóm innym piłkarzom - Zbigniewowi W. oraz Waldemarowi K. Stało się jasne, że skoro jedno nazwisko wystarczyło do degradacji Widzewa Łódź do I ligi, to w przypadku Lecha będzie można spodziewać się równie surowych kar. Władze Kolejorza nie zamierzały jednak czekać na wynik śledztwa i same zgłosiły się do Wydziału Dyscypliny z zapytaniem, czy będą odpowiadały za grzechy poprzedniego klubu, skoro od 2006 roku grają na licencji Amiki Wronki.
Sprawa jest kuriozalna. Władze Lecha dowodzą, że nie mają nic wspólnego z poprzednim Lechem Poznań, który był zamieszany w aferę korupcyjną, bo grają na licencji Amiki. Nie przeszkadza im to jednak im w identyfikowaniu się z wieloletnią tradycją poznańskiego klubu. Wygląda więc na to, że nowy Lech przyznaje się do starego Kolejorza, ale z wyjątkiem jego przeszłości korupcyjnej!
Więcej w Przeglądzie Sportowym