Marcin Kikut trenuje w kasku

Zgodnie z wcześniejszymi przypuszczeniami Marcin Kikut, aby móc normalnie trenować z resztą drużyny, musi zakładać na głowę specjalny kask ochronny. Jest to efekt wypadku, któremu obrońca Lecha Poznań uległ pod koniec listopada, gdy spadł ze schodów i doznał pęknięcia czaszki.

Marcin Kikut po dwumiesięcznym odpoczynku od piłki nożnej i serii szczegółowych badań dostał pozwolenie na treningi z resztą drużyny. Aby chronić głowę przed kolejnymi urazami musi jednak grać w specjalnym kasku. - Dzięki temu czuję się komfortowo. Mogę spokojnie trenować i nie mam żadnych obaw, że coś się stanie przy zderzeniu głową - mówi "Kiki" na oficjalnej stronie Lecha.

Obrońca Kolejorza unika na razie uderzeń piłki głową i chce nadrobić zaległości treningowe, które pojawiły się w skutek jego absencji. - Najpierw chce normalnie dojść do pełnych treningów, uczestniczyć w gierkach, po prostu normalnie funkcjonować. Wtedy dołożę do tego uderzenia głową. Na razie tego unikam, bo po prostu nie ma potrzeby włączać do treningu tego element - dodaje Kikut.

27-letni zawodnik trenuje już z resztą zespołu dwa razy dziennie, ale w niektórych momentach zmniejsza intensywność zajęć. Po powrocie do Polski trenować będzie już na sto procent.

Komentarze (0)