Kolejny raz w ważnym (podpisanie umowy ze sponsorem strategicznym) dla Ruchu Chorzów dniu w jednej z gazet pojawiła się informacja o problemach w klubie 14-krotnych mistrzów Polski. Dziennik informował o tym, że czwarty zespół ekstraklasy może stracić licencję z powodu nie wywiązywania się ze spłaty zadłużenia w stosunku do kilku byłych zawodników (występujących w Chorzowie do 2002 roku). Działacze Niebieskich spokojnie podchodzą do kolejnej burzy wywołanej z... niczego. - Doszły do mnie fragmentaryczne elementy tego tekstu. Zamknęłam spłatę zadłużenia stowarzyszenia we wrześniu 2008 roku. Tak jak było ustalone - wyjaśnia prezes Ruchu Katarzyna Sobstyl.
Zarządzająca Niebieskimi odniosła się również do innych medialnych rewelacji, gdzie podkreślano iż w najbliższych dniach do Chorzowa przyjedzie komisja, która ma przeprowadzić w klubie audyt. Jak udało nam się ustalić taki proces przechodzi każda drużyna starająca się o licencję na nadchodzący sezon. - Co roku taki proces prowadzony jest w każdym klubie. W Ruchu będzie on we wtorek - tłumaczy Sobstyl, która jest spokojna o przyznanie klubowi licencji na nadchodzący sezon.
Nasz komentarz: Po ostatnich tekstach publikowanych głównie w jednej ze sportowych gazet trudno nie oprzeć się wrażeniu, że niektórym nie jest w smak czwarte miejsce drużyny Niebieskich na półmetku rozgrywek. Najmożniejsze kluby ekstraklasy z chęcią za grosze pozyskałyby czołowych zawodników 14-krotnych mistrzów Polski, ale im się to nie udaje. Cóż jednak szkodzi działaczom tych zespołów poszukać utalentowanych graczy w niższych ligach lub juniorach (tak przecież Ruchu zrobił pozyskując na Cichą Macieja Sadloka czy Artura Sobiecha) lub też dać szansę wydawałoby się wypalonym graczom (Andrzej Niedzielan przychodzący do Ruchu) nie mającym miejsca w innych zespołach. Chorzowianie od kilku lat udowadniają, że potrafią mozolnie krok po kroku wspinać się z wciągającej otchłani (groźba spadku do trzeciej ligi w sezonach 2003/2004 i 2004/2005) do niemal szczytów ekstraklasy. Jednak jak widać wielu to nie jest pasuje i robią wszystko, aby zdyskredytować chyba jeden z niewielu (jeśli niej jedyny) klub, który po przekształceniu się w spółkę akcyjną nie uciekł od długów tylko je spłacił. Wydaje się, że minie wiele lat nim duch dawnych czasów przestanie straszyć przy Cichej. Taka sytuacja trwać będzie na pewno do momentu aż niektórzy, w ich mniemaniu rzetelnie piszący o sporcie, nie wyleczą swoich obiekcji w stosunku do ligowych niektórych klubów.