Brak nowego napastnika to nie problem dla Lecha?

Priorytetem Lecha Poznań na zimowe okienko transferowe było pozyskanie środkowego pomocnika i napastnika. Tego drugiego celu nie udało się zrealizować, co skutkuje problemami z obsadą ataku. Okazuje się jednak, że Jacek Zieliński powinien sobie z tym poradzić, bowiem ma odpowiednich zawodników do nieco innej taktyki, a z każdym tygodniem coraz lepiej prezentuje się Tomasz Mikołajczak i dodatkowo w obwodzie jest Krzysztof Chrapek.

Jesienią po odsunięciu od drużyny Hernana Rengifo Lech został z jednym wartościowym napastnikiem. Robert Lewandowski często był osamotniony i nie mógł w pełni zaprezentować swoich umiejętności. Nie od dziś wiadomo, że gdy grał z Peruwiańczykiem dawał drużynie więcej. - Na pewno po odejściu Hernana było dużo trudniej. W wielu meczach byłem osamotniony i czasami ciężko było cokolwiek zrobić - przyznaje "Lewy".

Jesienią w ataku występowali jeszcze Tomasz Mikołajczak i Krzysztof Chrapek. Ich dyspozycja pozostawiała wiele do życzenia. Ten pierwszy dopiero w ostatnim meczu zdobył premierowe bramki, a były zawodnik Podbeskidzia Bielsko-Biała nabawił się kontuzji i drugą część sezonu spędził na rehabilitacji. Dlatego zimą poznaniakom zależało na pozyskaniu wartościowego napastnika. Najpoważniejszymi kandydatami do gry w Lechu byli Witalij Rodionow i Jan Novak. Żadnego z nich nie udało się jednak sprowadzić. - Nie udało się ściągnąć napastnika, ale nie dlatego, że byliśmy za słabi na rynku. Z zawodnikami, którzy pasowaliby do drużyny nie doszliśmy do porozumienia, a nie było sensu ściągać piłkarza nic nie wnoszącego do zespołu. Dlatego nie robiliśmy transferu z kapelusza tylko po to, aby ktoś obciążał listę płac - mówi Jacek Zieliński, trener Kolejorza.

Oznacza to, że motorem napędowym drużyny będzie Lewandowski. - Na boisku jest nas jedenastu i cała drużyna zdobywa punkty - nie zgadza się z tą tezą napastnik Lecha, który nie ukrywa jednak, że chciałby znacznie powiększyć swój dorobek bramkowy, co pozwoli mu na zdobycie korony króla strzelców. - Mam nadzieję, że tych bramek będzie jeszcze więcej niż w poprzednim sezonie. Dla mnie tytuł króla strzelców nie jest jednak najważniejszy, ponieważ liczą się zwycięstwa, choć oczywiście będę cieszył się z każdej zdobytej bramki. Jeśli zdobędę koronę króla strzelców, to będzie zasługa całej drużyny, bo sam na pewno tego nie dokonam.

Wiosną poznaniacy będą więc nadal grali jednym napastnikiem, ale nie powinno stanowić to problemu. - Wydaje mi się, że ten system, którym będziemy grać jest optymalny dla tych zawodników, którymi dysponujemy - uważa Andrzej Juskowiak. Problem w tym, że Lewandowski ma na koncie trzy żółte kartki i w jednym z meczów może go zabraknąć. Co wtedy? W obwodzie jest Mikołajczak, który z każdym tygodniem prezentuje się coraz lepiej. - Potrzebowałem trochę czasu, aby oswoić się z ekstraklasową piłką. Myślę, że teraz już wygląda to w moim wykonaniu coraz lepiej. Nie pozostaje mi nic innego niż ciężko trenować, aby udowodnić swoją przydatność do zespołu - mówi Mikołajczak. Po kontuzji do gry wraca również Chrapek, który musi wrócić do formy i dopiero za jakiś czas będzie mógł liczyć na grę. 25-letni napastnik potwierdza słowa dwa lata młodszego kolegi. - Trzeba łyknąć piłki w ekstraklasie, aby się do niej przyzwyczaić - zakończył Chrapek.

Źródło artykułu: