Duszan Radolsky (trener Ruchu): Powiem krótko. Przyjechaliśmy do Łodzi, by wywieźć jeden punkt. Udało nam się to i tym samym zapewniliśmy sobie utrzymanie w lidze. Bardzo mnie to cieszy.
Ireneusz Adamski (Ruch): Uważam, że był to mecz walki. Przyjechaliśmy do Łodzi głównie po to, by nie przegrać, natomiast ŁKS dążył do zwycięstwa. Ta sztuka rywalom się nie udała, a my jesteśmy połowicznie z tego wyniku zadowoleni. Jakby nie patrzeć, wykonaliśmy swój plan, bowiem po tym spotkaniu nic już nie stanie nam na przeszkodzie utrzymania się w Orange Ektraklasie.
Piotr Ćwielong (Ruch): Cieszymy się, że wywieźliśmy z Łodzi jeden punkt, jednak przyjechaliśmy po trzy i możemy żałować trochę naszej postawy w pierwszej odsłonie. Przy golu dostałem dobre podanie od Wojtka Grzyba, ustawiłem się przy krótkim słupku i nie pozostało mi nic innego, jak strzelić. Cieszy mnie ta bramka szczególnie, bo już dawno nie pokonałem bramkarza drużyny przeciwnej. W sobotę zagramy z Jagiellonią i mam nadzieję, że godnie pożegnamy się ze swoimi kibicami.
Marek Chojnacki (trener ŁKS): Nie ukrywam, że w tym meczu chcieliśmy zdobyć komplet punktów. Piłka jest grą, w której nie zawsze się wygrywa. My jednak mieliśmy ku temu sytuacje. Wiedzieliśmy, że Ruch przyjedzie do Łodzi po to, by nie stracić gola. Dla nas mecz ułożył się bardzo dobrze, bo szybko objęliśmy prowadzenie. Tak jak w meczu z Wisłą, i tym razem po strzelonej bramce oddaliśmy inicjatywę rywalowi. Myślę, iż byliśmy nieskuteczni. Musimy zrobić wszystko, by wygrać z Lechem Poznań, a nie jesteśmy bez szans. Mam nadzieję, że w najbliższy weekend Ruch zagra tak samo dobrze i pokona Jagiellonię.
Sebastian Mila (ŁKS): Początek był super. Wykonaliśmy ciężką robotę zdobywając bramkę jako pierwsi, ale potem niepotrzebnie się cofnęliśmy i pozwoliliśmy Ruchowi stwarzać sytuacje. W 18. minucie goście wykorzystali jedną z nich i trudno już było wyjść ponownie na prowadzenie. Z minuty na minutę wzrastała presja i mecz zakończył się podziałem punktów. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej. Wyszliśmy na boisko w wiarą, że możemy wygrać to spotkanie. Niestety nie udało się.