Dariusz Pasieka: Apeluję o cierpliwość

Po nieudanej inauguracji rundy wiosennej i porażce z Ruchem Chorzów, humory w Gdyni uległy znacznej poprawie po piątkowym zwycięstwie z mistrzem Polski. Teraz gdynian czeka czeka konfrontacja z sąsiadem z tabeli, lubińskim Zagłębiem. - Nie ukrywam, że czeka nas trudne spotkanie z mocnym przeciwnikiem, który ma podobny bilans meczów wyjazdowych do Arki - podkreśla szkoleniowiec żółto-niebieskich Dariusz Pasieka.

Pierwsze dwa pojedynki rundy wiosennej to swoista huśtawka nastrojów dla kibiców, trenera oraz piłkarzy Arki Gdynia. Wysoka porażka u siebie z Ruchem Chorzów, a następnie wyjazdowe zwycięstwo z Wisłą Kraków. Teraz gdynianie zmierzą się z sąsiadem w tabeli, Zagłębiem Lubin. Trenera Pasieka nieco tonuje nastroje i zapowiada ciężką, aczkolwiek udaną walkę o ligowe zwycięstwo, nawiązując przy tym do spotkania z rundy jesiennej. - Nie ukrywam, że czeka nas trudne spotkanie z mocnym przeciwnikiem, który ma podobny bilans meczów wyjazdowych do Arki. Większość punktów Zagłębie zdobyło na wyjeździe, tam też wygrało swoje trzy mecze ligowe. Porównując nasze wcześniejsze spotkanie z rundy jesiennej widać, iż drużyna ta poczyniła w ostatnim czasie znaczne postępy i jest to inny zespół niż ten z początku sezonu - mówi opiekun Arki.

Żółto-niebiescy przystąpią do tego pojedynku podbudowani wyjazdowym zwycięstwem z Wisłą Kraków. - Ostatni nasz mecz i zwycięstwo w Krakowie było szalenie ważne nie tyle dla układu tabeli, co dla aspektu psychologicznego. Taka wygrana wyraźnie uskrzydliła chłopaków, co zresztą pokazują na treningów. Mecz ten dodał im dużo pewności siebie - komentuje trener Pasieka. Szkoleniowca gdynian cieszy brak urazów w zespole, a tym samym perspektywa gry z Zagłębiem w niemal najmocniejszym obecnie składzie.- Na chwilę obecną nie mamy w zespole jakichkolwiek problemów zdrowotnych. Co prawda lekki uraz przytrafił się Wilczyńskiemu, ale w czwartek trenował indywidualnie i w piątek powinien powrócić do normalnych zajęć. Do pełni zdrowia powrócił także Andrzej Bledzewski. Na mecz z Zagłębiem będę miał do dyspozycji wszystko zawodników, oczywiście za wyjątkiem Michała Płotki i Marcina Wachowicza.

Wciąż do Gdyni nie dotarł certyfikat Josepha Mawaye, ale w klubie liczą, że dokument ten pojawi się lada dzień. Afrykański atak w Arce? - I tutaj pojawia się problem, gdyż nie mamy jeszcze certyfikatu Mawaye. Ale należy pamiętać, że mamy w zanadrzu bułgarski atak, a jest jeszcze polski z Przemysławem Trytko no czele. Powoli zaczynam się jednak niecierpliwić tym oczekiwaniem na dokumenty w sprawie Josepha. Chciałbym, aby mógł już zagrać z nami. My zrobiliśmy wszystko, aby mieć go u siebie. Reszta leży w gestii odpowiednich organów. Jeżeli do piątku tego certyfikatu nie otrzymamy, to Mawaye w niedzielnym meczu nie wystąpi. Po cichu liczę, że ten dokument jednak to nas trafi na czas. Joseph zresztą już sam pali się do gry. Jest z nami od 12 stycznia a nie miał jeszcze okazji wystąpienie w oficjalnym spotkaniu - komentuje opiekun gdynian.

W czym tkwi klucz do sukcesu w niedzielnym spotkaniu? - Jeżeli w niedzielnym spotkaniu drużyna wywiąże się z zadań taktycznych w takim stopniu jak miało to miejsce w pojedynku z Wisłą, wykorzystując przy tym stworzone okazje, to mamy naprawdę dużą szansę, aby ten mecz rozstrzygnąć na swoja korzyść. Nie będzie to jednak spacerek i apeluję o cierpliwość. Apeluję również do drużyny o walkę od pierwszej do ostatniej minuty, tak jak w ostatnim spotkaniu - analizuje Dariusz Pasieka.

Zagłębie w meczu z Arką zagra bez dwóch podstawowych piłkarzy Pawłowskiego i Hanzela, którzy byli motorem napędowym większości akcji Miedziowych. Ich absencja może, ale nie musi przysporzyć trenerowi Bajorowi problem z odpowiednim zestawieniem zespołu. - Zagłębie przyjeżdża do nas osłabione brakiem dwóch podstawowych zawodników. Kontuzjowany jest Pawłowski. Karę za kartki odcierpieć musi z kolei Hanzel. Brak tej dwójki z pewnością jest osłabieniem tego zespołu. Na pewno jednak trener Bajor ma już przygotowane jakieś alternatywy - podkreśla szkoleniowiec Arki. - Zastanawiam się, w jakim ustawieniu zagra z nami Zagłębie. Czy 4-2-3-1, jak miało to miejsce dotychczas czy może wariant ten zostanie przekształcony w 4-4-2. Musimy być przygotowani na każdą ewentualność - dodaje.

Przy każdym kolejnym meczu Arki na własnym stadionie rodzi się pytanie czy gdynianie w końcu przełamią gdyńskie "fatum". Biorąc pod uwagę rok 2009 żółto-niebiescy wygrali u siebie zaledwie dwa spotkania... oba z Odrą Wodzisław. Również początek tego roku nie był dla podopiecznych trenera Pasieka zbytnio udany. - Już od dłuższego czasu zastanawiamy się nad kwestią, bo cały rok 2009 tak wyglądał. Odnieśliśmy tylko dwa zwycięstwa, oba z Odrą Wodzisław. W tym czasie w Arce było trzech trenerów, ale problem został. Myślimy więc dlaczego? Zmieniła się drużyna, mamy rok 2010. Pierwsze spotkanie z Ruchem zostało przez nas naiwnie przegrane, ale mamy szansę zadać kłam tej opinii, a w przyszłości takie określenia się już nie pojawią. Myślę, że mamy teraz trochę inne atuty u siebie i wierzę, że je umiejętnie wykorzystamy - podsumowuje Pasieka.

Źródło artykułu: