W pierwszych minutach rywalizacji Polonii z Ruchem wydawało się, że Niebiescy rozniosą Czarne Koszule. Goście co chwilę z łatwością dochodzili pod bramkę Sebastiana Przyrowskiego i już w 2. minucie objęli prowadzenie, gdy do siatki gospodarzy trafił Marcin Zając. Duży udział przy straconym golu miał były piłkarz Niebieskich Tomasz Brzyski, który przepuścił futbolówkę zagraną z głębi pola do Wojciecha Grzyba. - Później nie zablokowałem wrzutki z mojej strony boiska, piłka przeszła przez pole karne i padł gol - żałował po spotkaniu "Brzytwa", który był pewien, że w meczu z Niebieskimi na lewej stronie defensywy będzie rywalizował z Marcinem Zającem. - Trener niespodziewanie wystawił go w ataku i grałem przeciwko Wojtkowi Grzybowi - tłumaczył piłkarz.
Brzyski, podobnie jak cały zespół Polonii, nie był zadowolony z podziału punktów. - To dla nas porażka. Na własnym stadionie trzeba zawsze walczyć o wygraną. W spotkaniu z Ruchem nam się to nie udało. Na stratę punktów wpłynął głównie fakt, że źle weszliśmy w mecz. Dobrze, że w miarę szybko udało nam się wyrównać. Po przerwie atakowaliśmy, ale nie przechyliliśmy szali zwycięstwa na naszą korzyść - narzekał 28-letni defensor.
W spotkaniu z Ruchem w Polonii powtórzył się koszmar z poprzednich serii. Czarne Koszule po raz kolejny jako pierwsze dały sobie strzelić gola. - To nasza bolączka. Walcząc o ligowy byt, musimy zacząć strzelać gole i zdobywać punkty - stwierdził piłkarz, który w Polonii czuje się coraz lepiej. - Mam nadzieję, że w kolejnych grach będzie jeszcze lepiej. Chcę w końcu pokazać pełnię swoich możliwości - zakończył Tomasz Brzyski.