LM: Kto uzupełni stawkę ćwierćfinalistów?

W środę poznamy dwie ostatnie drużyny, które uzupełnią stawkę ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów i na przełomie marca oraz kwietnia rywalizować będą o grę w półfinale rozgrywek. Kto obok Arsenalu Londyn, Olympique Lyon, Bayernu Monachium i Manchesteru United wywalczy awans do kolejnej rundy? FC Barcelona czy VfB Stuttgart? Girondins de Bordeaux czy Olympiakos Pireus?

Przed pierwszym pojedynkiem Barcelony z VfB opiekun Dumy Katalonii, Josep Guardiola przestrzegał przed zlekceważeniem niemieckiej ekipy. Hiszpański szkoleniowiec przekonywał, że do tego etapu rozgrywek europejskich nie trafiają przypadkowe drużyny. Jego słowa znalazły odzwierciedlenie w tym, co wydarzyło się przed trzema tygodniami w Stuttgarcie. To podopieczni Christiana Grossa grali tak, jakby byli faworytami starcia. Mimo wielkiej determinacji, Niemcom nie udało się jednak pokonać Blaugrany i po bramkowym remisie nie są w komfortowej sytuacji przed rewanżem na Camp Nou. Barcelonie do awansu wystarczy bezbramkowy remis, a wiadomo, że na własnym terenie Katalończycy są mocniejsi niż gdziekolwiek. - Musimy zagrać inteligentnie i wierzyć w siebie - mówi przed meczem trener VfB, Christian Gross.

Szwajcarski szkoleniowiec w Hiszpanii nie będzie mógł skorzystać z umiejętności Martina Laniga, Arthura Boki i Svena Ulreicha. Podobnych dylematów nie ma Guardiola. W jego zespole już od kilku tygodni nie mogą grać Seydou Keita i Eric Abidal, a nowych urazów nie widać.

Guardiola zapowiada otwartą i odważną grę. - Jeśli chcielibyśmy kiedykolwiek bronić wyniku, to na pewno byśmy odpadali. Rok temu o tej porze z Lyonem zaatakowaliśmy - przypomina szkoleniowiec obrońców trofeum.

W miniony weekend do znakomitej formy wrócił Leo Messi, którego hat-trick dał Dumie Katalonii zwycięstwo nad Valencią. Z drugiej strony inna statystyka przemawia na korzyść Niemców - są niepokonani w tym sezonie w meczach wyjazdowych.

Drugi środowy bój o ćwierćfinał może w równym stopniu interesować polskich kibiców, co starcie w Katalonii. Szanse - chociaż nikłe - na występ w Olympiakosie Pireus przeciwko Bordeaux ma bowiem reprezentant Polski, Michał Żewłakow. Jego drużyna będzie próbowała odrobić straty z pierwszego meczu w Pireusie, który przegrała 0:1. - Damy z siebie wszystko, żeby awansować do kolejnej rundy. Musimy zagrać wyważoną piłkę i być silnym motywuje Bożidar Bandović. Tymczasowy opiekun Olympiakosu będzie musiał w Bordeaux obejść się bez Diogo, Dudu i Didier Domi. W lepszej sytuacji kadrowej są Żyrondyści, w barwach których nie wystąpi jedynie Marc Planus. Do gry wraca natomiast kapitan drużyny, Alou Diarra, który nie wystąpił w pierwszym spotkaniu obu ekip.

Mistrzowie Francji złapali zadyszkę w Ligue 1 i po porażce z Auxerre przyszedł remis z AS Monaco. Podobnie w rozgrywkach ligowych radzi sobie ostatnio Olympiakos, który w poprzednich czterech meczach zdobył ledwie 5 punktów, przez co pogłębiła się jego strata do prowadzącego w tabeli Panathinaikosu Ateny.

***

FC Barcelona - VfB Stuttgart / śr. 17.03.2010 godz. 20:45

Pierwszy mecz: 1:1

Girondins de Bordeaux - Olympiakos Pireus / śr. 17.03.2010 godz. 20::45

Pierwszy mecz: 1:0

Źródło artykułu: