W sobotnim spotkaniu od samego początku próbowali dominować gospodarze, wiedząc, że na tej płycie boiska, każdy kontakt z piłką będzie bardzo cenny. Dopiero po kilkunastu minutowym badaniem się obu zespołów, do głosu doszli goście. Swoje okazje mieli Grzegorz Piesio oraz Kamil Biliński, w pierwszej sytuacji fatalnie przestrzelił pomocnik Znicza, a w drugiej na posterunku był Krzysztof Żukowski.
Po takich dwóch ostrzeżeniach do głosu doszli gospodarze i to wydawało się, że im jest bliżej do zdobycia bramki, niż gościom, którzy nie byli wskazywani na faworytów tego pojedynku. Swoje szansę mieli Michał Ciarkowski oraz Damian Staniszewski, lecz bez rezultatu. Goście grali bez pomysłu i polotu, ale to oni objęli prowadzenie w tym pojedynku.
W 29. minucie, akcja z niczego, a zza pola karnego uderzył Tomasz Feliksiak i idealnie trafił w okienko bramki gospodarzy. Na trybunach konsternacja, nie tak Wyspiarze wyobrażali sobie ten mecz. Flota od razu próbowała rzucić się do ataku i już trzy minuty później Staniszewski mógł wyrównać, lecz przegrał pojedynek sam na sam z Adrianem Bieńkiem.
Wyspiarze dominowali i swój cel osiągnęli w 41. minucie. W polu karnym faulowany był Dawid Kubowicz przez Rafała Zaborowskiego, który został ukarany żółtą kartką. Dobrym egzekutorem okazał się Damian Staniszewski, dla którego było to szóste trafienie ligowe w tym sezonie. Kibice odetchnęli z ulgą i oczekiwali na drugą połowę, która zapowiadała walkę o zwycięstwo.
Druga część przypominała początek meczu, czyli znów na boisku lepiej radziła sobie Flota, a Znicz nie miał pomysłu na grę. Także na takim boisku obydwie ekipy popełniały dużo błędów. Piłkarze gości obudzili się około 60. minuty, kiedy to na boisku pojawił się Maciej Rybaczuk, który ożywił poczynania Znicza. Trzy minuty później, bramkarz Floty faulował Kamila Bilińskiego i sędzie tego meczu Paweł Pskit po raz kolejny pokazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Tomasz Feliksiak, który nie miał problemu z pokonaniem Krzysztofa Żukowskiego, który za swój faul otrzymał żółty kartonik.
Zawodnicy gości po zdobyciu bramki swoim nierozważnym zachowanie (przy. red. zrobili tzw. "kołyskę" przy trybunie klubu kibiców) zaczęli prowokować kibiców gospodarzy, którzy liczyli, że jeszcze ich zespół będzie się starał wyrównać. Flota goniła wynik, natomiast Znicz próbował już dowieźć korzystny rezultat do końca. Wyspiarze różnymi środkami starali się wyrównać, tak jak akcja z 70. minuty, kiedy to Marcin Staniek próbował zdobył gola ręką, za co został ukarany żółtą kartką. Także Tomasz Feliksiak mógł pogrążyć gospodarzy, lecz w sytuacji z 73. minucie, kiedy to Znicz zdobył bramkę, sędzia liniowy dopatrzył się spalonego napastnika gości.
Wyspiarze dominowali już do końca meczu, lecz zabrakło pomysłu i wykończenia, by móc pokonać dobrze dysponowanego w tym spotkaniu Adriana Bieńka. Swoje sytuacje marnował Marek Kowal, który zastąpił niewidocznego Ensara Arifovicia.
Wyspiarze muszą, jak najszybciej wymazać z pamięci ten mecz, aby móc spokojnie dograć rundę wiosenną i pozostać na zapleczu ekstraklasy, a Znicz, dzięki wygranej dalej walczyć będzie o utrzymanie w elicie pierwszoligowców.
Flota Świnoujście - Znicz Pruszków 1:2 (1:1)
0:1 - Feliksiak 29'
1:1 - Staniszewski (k.) 41'
1:2 - Feliksiak (k.) 63'
Składy:
Flota Świnoujście: Żukowski - Staniek, Mazurkiewicz, Kubowicz, Rygielski, Chi-Fon (64' Skwara), Pruchnik, Ciarkowski, Kret (77' Nwaogu), Staniszewski, Arifović (64' Kowal).
Znicz Pruszków: Bieniek - Kasperkiewicz, Zaborowski, Klepczarek, Wojciechowski (84' Rackiewicz), Radler, Feliksiak, Osoliński, Jędrzejczyk, Piesio (55' Rybaczuk), Biliński (87' Tatara).
Żółte kartki: Ciarkowski, Żukowski, Staniek, Skwara (Flota) oraz Zaborowski, Radler (Znicz).
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)
Widzów: 1000.
Najlepszy zawodnik Floty: Ferdinand Chi-Fon
Najlepszy zawodnik Znicza: Tomasz Feliksiak
Najlepszy zawodnik meczu: Tomasz Feliksiak